Jakiś czas temu dostałam od mojego TŻ błyszczyk. Dostałąm go w celu polepszenia humoru, bo byliśmy na lotnisku i mieliśmy za chwilę wylatywać, a że ja sie strasznie stresuję, to ot taką mała pocieszkę dostałam.
Bardzo się ucieszyłąm na jej widok, ale dopiero prawdziwe zadowolenie ogarnęło mnie, jak już stąpałam po ziemii - wtedy to ujrzałam jakie piękno kryje w sobie ten błyszczyk.
Lancome Fever Gloss
Błyszczyk, który dostałam, jest w kolorze 208 i jest jego 6ml, a wydaje sie jakby było co najmniej z 10 ml.
Opakowanie łądne,estetyczne i z klasaa. Nie przesadzone z ozdobami co daje efekt " górno -półkowych" kosmetyków. Słodki aplikator w kształcie "ala" listka, który świetnie radzi sobie z nałożęniem mazidełka ;) Usta się nie kleją, błyszczyk utrzymuję się dość długo i nawet po jego już zniknięciu moje usta nie czują się wysuszone, wręcz przeciwnie,mam wrażenie jakby nadal on tam był ;) Błyszczyk wspaniale podkreśla usta i optycznie robią się delikatnie większe ( może to za sprawą tego koloru?? ). Daje długotrwały połysk, usteczka wyglądają kusząco i zmysłowo
To by było na tyle, jeśli chodzi o dzisiejszy wpis- króciutki, niestety, ale niedługo wyjeżdżam i mam pełno spraw do załatwienia przed wyjazdem, a gdzie?? TAJEMNICA : ))
Buzi buzi,
Magda
Piękny kolorek, właśnie takie lubię:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Lancome, a zwłaszcza ich podkłady, na błyszczyk bym tyle nie wydała :P
OdpowiedzUsuńMasz świetnego bloga :) Dodaję do obserwowanych i będzie mi bardzo miło jeśli i Ty mnie odwiedzisz :) http://moj-lifestyle.blogspot.com/
też chcę takie pocieszenia ! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny odcień :)
OdpowiedzUsuńja tez bym chętnie dostała taka pocieszonkę :)!
Miłego wyjazdu! :)
ladny kolorek:)
OdpowiedzUsuńszkoda że nie pokazałaś go na ustach
OdpowiedzUsuńopakowanie faktycznie mocno odstaje od większości błyszczyków, ma klasę :)
OdpowiedzUsuńfajny jest taki ekskluzywny, kosmetyczny drobiazg :)