poniedziałek, 30 grudnia 2019

Cosnature Men czyli kosmetyki dla płci przeciwnej

Cosnature Men czyli kosmetyki dla płci przeciwnej


Rzadko pojawiają się u mnie wpisy gościnne a tym bardziej jeśli chodzi o płeć przeciwną. Na szczęście dzisiejszy dotyczy również kosmetyków tyle, że przeznaczonych dla Panów. Markę Cosnature pewnie kojarzycie. Są to kosmetyki, które nie zawierają sztucznych barwników, wazeliny, silikonów, parabenów,SLS, SLES, PEG-ów, olejów mineralnych ani syntetycznych zagęstników. Nie mają też w swoim składzie substancji pochodzenia zwierzęcego, nie są testowane na zwierzakach a ich opakowania są w 100 procentach biodegradowalne.


Pierwszym kosmetykiem jest Naturalny Krem Redukujący Zmarszczki z Wyciągiem z Szyszek Chmielu. Mój tato ma bardzo ale to mega bardzo głębokie zmarszczki więc na ich zanik czy jakiekolwiek spłycenie nie liczyliśmy. Nie mniej jednak krem bardzo ładnie ujędrnia i napina skórę. Sam krem jest lekki i bardzo szybko się wchłania, pozostawiając delikatną warstewkę, która przyjemnie wygładza skórę ( nie zmarszczki) . Zapach ma delikatny, męski, przyjemny dla nosa. Plusem jest jego błyskawiczne działanie. Ulga, którą odczuwa się błyskawicznie, w postaci bardzo dobrze nawilżonej skóry oraz gładkiej i jedwabistej skóry. W składzie kremy znajdziecie takie cuda jak olej słonecznikowy, olej ze słodkich migdałów, olej z awokado, masło Shea, koenzym Q10 oraz wspomniany wyciąg z szyszek chmielu.


 Kolejny kosmetyk to Naturalny Nawilżający Fluid z Wyciągiem z Szyszek Chmielu. Fluid dla faceta brzmi dość dziwnie nieprawdaż??  Otóż sam kosmetyk jest na tyle ciekawy jak i godny polecenia.  Jest równie lekki a jego konsystencja podobna jest do mleczka. Wchłania się błyskawicznie jak poprzednik ale tutaj kosmetyk już nie pozostawia po sobie namacalnego śladu. Wnika głęboko w skórę z  delikatnym uczuciem chłodzenia, być może za sprawą wyciągu z liści mięty wodnej. Efekt ten jest idealny dla Panów używających balsamów po goleniu. Ukojenie, nawilżenie, choć też mniejsze niż w kremie. W składzie znajdziemy glicerynę, masło Shea, olej makadamia jak słynny wyciąg z szyszek chmielu oraz liści brzozy.


Na koniec kosmetyk do wszystkiego czyli Naturalny Szampon i Żel do twarzy i ciała z Wyciągiem z Szyszek Chmielu.  Żel ma klasyczną konsystencję, dobrze się pieni, równie dobrze oczyszcza zarówno ciało jak i włosy. Nie podrażnia skóry, nie wysusza jej. No i takie 3w1 to dla Panów oszczędność czasu i wygoda ;) 


Kosmetyki Cosnature  zarówno seria dla kobiet jak i wersja dla Panów znajdzie swoje dość spore grono odbiorców. Są to naprawdę przyjemne kosmetyki o dobrym i zacnym składzie i co najważniejsze dostępne od ręki. Znajdziecie je z Carrefourze, Hebe czy nawet w Naturze. Mamy okres gorących wyprzedaży więc warto skorzystać i samemu sprawdzić a raczej zaangażować w testy Panów ;)



Pozdrawiam,



niedziela, 8 grudnia 2019

Catch Me , czyli zapach od Cacharel

Catch Me , czyli zapach od Cacharel




Perfumy.... któż ich nie kocha.... To chyba jedne z pierwszych kosmetyków, do których zaczęłam pajać miłością. Cudowne zapachy... trwałe... każdy inny z innymi wspomnieniami.... Do tego piękne i zjawiskowe buteleczki, które urzekną  nie jedną fankę kosmetyczną. Sama osobiście mogłabym rzec, że jestem od nich uzależniona. Nie potrafię wyjść z domu bez pryśnięcia się choćby delikatną mgiełką. Zapach... ulubionej wody...perfum...mgiełki...   MUSI BYĆ!!!


Jedna z pierwszych zapachowych fanaberii była marka Cacharel, która posiadała przepiękne, fenomenalne perfumy  o nazwie Promesse, które niestety z nieznanych mi przyczyn zostały wycofane!!!Szkoda, bo zapach naprawdę był dość specyficzny i mimo, iż należał do tych lżejszych i bardzo świeżych miał coś w sobie za co pokochałam go miłością dozgonną. W poszukiwaniu za nim  skusiłam się na kolejną butelkę tej marki a są nimi perfumy Catch Me



Catch Me od Cacharel to zapach z 2012 roku. Kwiatowe perfumy, których twórcą jest  Dominique Ropion. Nutami głowy są włoska mandarynka i petitgrain, nutami serca włoski jaśmin i kwiat tunezyjskiej pomarańczy, natomiast bazą jest mleko migdałowe, bursztyn oraz nuty drzewne. Ta mała, fikuśna butelczyna skrywa zapach mydlany, podobny do zapachów wód z AVON.... ale tylko początek jest taki złudny i mylący. Na skórze Catch Me  jest bardzo ciepły, romantyczny, waniliowo-migdałowy a żeby było mało, wszytko to skąpane słodkim mleczkiem z odrobiną pikanterii. O dziwo nie wyczuwam w nich totalnie żadnych akcentów kwiatowych. Cała mieszanka jest tak skomponowana, że ciężko jest rozpoznać co w danej chwili uaktywnia swą moc! Zapach na pewno tylko na wieczory i raczej na chłodniejsze dni. Latem może być za too much! Jego intensywność jest średnia i niestety z godziny na godzinę nuty stają się oczywiste i wracają do pierwotnego "Avon'owskiego" klimatu.




Pozdrawiam,




czwartek, 14 listopada 2019

Zapachowe świece od Bispol

Zapachowe świece od Bispol


Listopad to dobry początek na wprowadzenie w domu spokoju, wyciszenia i relaxu.  Chcąc poczuć błogi stan może Nam w tym pomóc akcent zapachowych świeczek, kadzideł, podgrzewaczy czy innych zapachowych umilaczy. Całe lato wstrzymywałam się przed nimi ale teraz odpalam je pełną parą. Codziennie inna, codziennie nowa przygoda z nowym zapachem lub tym samym ulubionym ;)
W ostatnim czasie przyszła do mnie przesyłka od Bispol w której znalazłam kilka produktów, które właśnie mają mi umilić ten ponury czas.  Piękne nowe świece zapachowe, których u mnie nigdy dość.

Pierwsza z nich to świeca trójkolorowa w prążkowanym szkle Bardzo przyjemny, subtelny zapach. Połączenie nut kwiatowych i wanilii to idealna kompozycja by wprowadzić się w nastrój jesienny. Nie potrzebujemy zbyt długiego czasu by poczuć piękną woń, która koi i uspokaja zmysły po całym, ciężkim dniu. Obecność olejków eterycznych w świecy sprawia , że zapach utrzymuje się w pomieszczeniu na dłużej a jego intensywność rośnie w miarę palenia. Plusem jest też ciekawe "żłobienie" szkła, które dodaje uroku całości oraz niska cena, przyjazna na każdą kieszeń.

Kolejna to trójkolorowa świeca o zapachu Czekolady i Wiśni. Czyż nie może być bardziej kuszącego zapachu niż ten duet? Słodko-cierpki z przewagą tego drugiego. Owoce skąpane w czekoladzie to chyba propozycja , którą każda z Nas polubi nie tylko w formie świecy. Kwadratowy słoiczek z trzema warstwami wosku oferuje Nam naprzemienny zapach, który jest ciepły, "nietuczący" ale powodujący zachciewajki. Po kilku godzinach palenia człowiek ma ochotę sięgnąć po tabliczkę czekolady co osobom na diecie może być z lekka niewskazane. No ale kawałeczek jeszcze chyba nikomu nie zaszkodził... No i w porównaniu do koleżanek ta świeczka posiada dwa knoty, dzięki czemu palenie jej jest równomierne i całkowite aż do denka.



Trzecia propozycja to Floral Inspirations i ta chyba najbardziej wpadła mi w moje gusta zapachowe. Modny, kwiatowy print, który może przyozdobić nie jedno mieszkanie. Piękna kolorystyka, intensywna a zapach "na sucho" czuć już z daleka. Moc kwiatów ale takich dopiero co rozwiniętych. Młodziutkich, tętniących soczystym nektarem i poranną rosą. Intensywność  bardzo dobra, nawet po zgaszeniu świeczki czuję w domu zapach jeszcze przez jakiś czas. Szkoda tylko, że zawartość jej jest pół na pół ze szkłem przez co owa propozycja jest najszybciej zużyta.




No i na koniec pozostawiłam znane podgrzewacze, które mogą służyć na różne sposoby. SPA GARDEN na sucho zapowiadają się naprawdę obiecująco. Zapach bardzo wykwintny, jakby lekko perfumowany, inny od poprzedników. Niestety po odpaleniu trzeba albo mieć je przy nosie albo siedzieć bliziutko bo inaczej nie zaznamy relaksu  w tymże ogrodzie. Szkoda, bo zapach naprawdę ciekawy i przypadłby wielu osobom. Nie mniej jednak podgrzewacze odpalam jako dodatek do BISPOL'owych koleżanek. W końcu w grupie siła;)


Osobiście lubię świeczki różnego kalibru. BISPOL jest marką, którą większość z Nas z na nie tylko z pięknych zapachów i ciekawego asortymentu jaki oferuje ale przede wszystkim z niskich cen. 8 zł czy nawet 10 to nie majątek a w zamian otrzymujemy atmosferę w której możemy poczuć się wypoczęte, zrelaksowane i mega odprężone  a to wszystko w Naszym domowym zaciszu. Choć i do pracy również polecam, co by głowa troszkę myślami poświrowała w inne zakątki niż obowiązki....


Pozdrawiam






piątek, 1 listopada 2019

Equilibra- pasta do zębów z aktywnym węglem

Equilibra- pasta do zębów z aktywnym węglem


Kosmetyki z aktywnym węglem ostatnio podbijają rynek ale czy pasty do zębów też? Pasta od Equilibra którą używałam przez ostatnie tygodnie, zawiera 96% składników pochodzenia naturalnego, nie znajdziemy w niej sacharyny, fluoru, SLS, alergenów ani parabenów. Jej zadaniem jest usunąć płytkę nazębną, pomaga chronić zęby przed ubytkami i kamieniem nazębnym. Działa antyseptycznie i odświeża oddech.


Pasta wbrew pozorom nie jest typowo czarna jak przypuszczałam. Jej kolor jest grafitowy, z przezroczystymi przebłyskami. Smak ma za to przyjemny, świeży, lekko mentolowy i długo utrzymuje swój posmak w ustach. Pasta zaraz po nałożeniu pieni się ale nie tak bardzo jak klasyczne a kolor "czarny" znika.


Oprócz węgla i mentolu zawarty w paście jest aloes, który ma działanie łagodzące oraz olejek z drzewa herbacianego, będący naturalnym anyseptykiem. Używanie pasty po pewnym czasie powoduje, że znika nadwrażliwość zębów oraz krwawienia. Kamień nazębny jak był tak pozostał na swoim miejscu. Za to dokładnie oczyszcza zęby z różnorodnych osadów, pomaga chronić szkliwo i delikatnie wybiela. Oczywiście nie jest to jakiś spektakularny efekt ale bądzmy szczerzy , że chcąc mieć ząbki niczym z Holywood, to trzeba wyzbyć się produktów barwiących, typu kawa, herbata i wtedy non-stop używać tylko past wybielających.



Pasta z węglem aktywnym od Equilibra  pozwala zachować biel na dłużej ale pod warunkiem, że będziecie ją stosować regularnie. Oczyszcza zęby, pomaga chronić szkliwo, nie podrażnia, pozostawia przyjemny odświeżający oddech. Plusem jest jej przyjazny skład, wygodne opakowanie i całkiem dobra wydajność. Działanie pasty oceniam jako bardzo dobre. Po ich umyciu czuję, że zęby są czyste, odświeżone jak również odczuwalne  jest rewelacyjne działanie łagodzące na krwawiące i wrażliwe dziąsła. Cena za opakowanie to 17 zł za 75 ml. 



Pozdrawiam,






niedziela, 20 października 2019

Chcesz być bliżej natury? Sięgnij po kosmetyki CAMOLIN ;)

Chcesz być bliżej natury? Sięgnij po kosmetyki CAMOLIN ;)


Naturalna pielęgnacja to zjawisko coraz częstsze w mojej łazience. Dopóki nie zostałam mamą przyznaję się bez bicia, że niekoniecznie zwracałam uwagę na skład i pochodzenie danego kosmetyku. Wszystko zmieniło się odkąd pojawił się Mój Synek. To jego małe ciałko i tak delikatne uświadomiło mi, że muszę sięgać po bezpieczne kosmetyki. Tak też nowością dla Nas ukazały się produkty CAMOLIN. 


Camolin to marka, która powstała z miłości do natury i wyjątkowych wspomnień-zapachu ogrodu, smaków dzieciństwa i słodkiej beztroski. Kosmetyki Camolin czerpią inspiracje z polskiej natury, bogactwa jej urodzaju i zapachów. To sentyment do wspomnień zamknięty w butelce. Kosmetyki są 100% wegańskie, zawierają 90% składników pochodzenia naturalnego oraz naturalne ekstrakty z ziół i owoców.


Przez ostatnie tygodnie używałam 3 produktów Camelin o których dzisiaj chciałam Wam troszkę napisać. Pierwszym z nich jest żel pod prysznic Mirabelka, który zawiera kompleks ziół o działaniu nawilżającym: ziele rozmarynu, ziele tymianku, korzeń lubczyku, kwiat lipy, liść mięty. Mirabelka kojarzy mi się faktycznie z prawdziwym dzieciństwem i zrywaniem "cudzych" śliwek od chłopa zza płotu. Zrywanie ich i wkładanie pod podkoszulkę i spacer przez osiedle z podkoszulkowym brzuchem pełnych śliwek, to było coś pięknego. Ich smak, słodki, niepowtarzalny... wakacyjny z pięknymi wspomnieniami. Zapach mirabelki Camolin jest podobny ale nie taki sam. Słodki, owocowy ale bardziej przypomina mi smak zielonych landrynek od babci niż smak mirabelki. Nie zmienia to faktu, że aromat żelu jest ciekawy i bardzo realny. Konsystencja żelu jest klasyczna i bezbarwna. Produkt bardzo dobrze się pieni, oczyszczając ciało, przy tym wygładzając i odżywiając skórę, która pachnie jeszcze przez długiee godziny. 


Camolin Truskawka zawiera kompleks ziół o działaniu orzeźwiającym: owoc truskawki, kwiat malwy, liść szałwii, kwiat rumianku. Zapach truskawki każdy zna , jednak zapach truskawki Camolin też musicie poznać. Nie jest to typowa działkowa, prosto z grządki czy ryneczka osiedlowego. Tutaj mamy styczność z aromatem bardziej delikatnym, subtelnym, lekko słodkim i bardzo przyjemnym dla zmysłów. Produkt bardzo dobrze współgra zarówno z wodą jak i ciałem dając mnóstwo piany, przy tym dobrze oczyszczając i nawilżając skórę. 


Na koniec zostawiłam przesłodkie nawilżające mydło w płynie dla dzieci o zapachu poziomki. Mydełko łączy dbanie o higienę z owocową przyjemnością zapachu. Delikatna formuła mydła łagodnie myje, pielęgnuje i wygładza skórę, a neutralne pH nie narusza naturalnej bariery ochronnej skóry. Synek z przyjemnością sięga po mydełko, ciesząc się pianą i upajając cudownym zapachem. 

Jak dla mnie kosmetyki Camolin  plusują swoją naturalnością, działaniem, ale również wizerunkiem. Skromne, zielone buteleczki, bez zbędnych dodatków, wygodne w użyciu. Mają coś w sobie co powoduje, że ich urok działa na mnie ale przede wszystkim ich zawartość na moją skórę jak i na mój nos. W ofercie marki na stronie producenta znajdziecie jeszcze inne warianty zapachowe, dość nietypowe jak na żel np. rozmaryn, kwiat lipy czy  nawet szampon chmielowy. Myślę, że marka zaczyna się powolutku rozkręcać w dobrym kierunku a my możemy Im w tym pomóc dokonując zakupu tych pięknie iście zielonych buteleczek.



Pozdrawiam,



piątek, 4 października 2019

Zielono mi i to nawet bardzo!

Zielono mi i to nawet bardzo!


Dawno nie było u mnie posta paznokciowego, więc dziś dla odmiany wrzucam Wam moje pazurki z ostatnich tygodni. Niby żadna to rewelacja ale chciałabym pokazać Wam w szczególności lakier, który jest ze mną od pierwszych dni przygody z hybrydami. Mowa o numerze 115 Dancer from Rio marki Semilac.


Nie byłam jakąś wielką fanką zielonych paznokci. Ogólnie chyba za zielonym jakoś szczególnie nie przepadałam aż do czasu kiedy wpadł mi w ręce ten własnie lakier. Na zdjęciach niestety nie udało mi się uchwycić jego prawdziwego oblicza. Jest tak piękny, tak magiczny, że zakochałam się w tym kolorze. Fenomenalna butelkowa zieleń z subtelnie mieniącymi się drobinkami, które przepięknie zdobią paznokcie. Idealnie wpasowuje się jesienne klimaty, choć i latem nie żałowałam sobie ;)



Nawet zwykły manicure może stać się fajnym i ciekawym dziełem jeśli dobierzemy do niego odpowiednie dodatki. Wiem, że zielony kolor nie każdemu może się wpasować w gusta. Jest specyficzny o szerokiej rozpiętości kolorystycznej. Od jasnych, po ciemne, zgniłe jak i te najpiękniejsze i jeszcze niewydobyte. Osobiście  115 Dancer from Rio jeden z moich ulubieńców. Mam do niego sentyment, bo jest naprawdę zjawiskowy a mnie ciężko jest zachwycić kolorem lakieru do paznokci. A jak jest u Was z zielonymi pazurkami, czy w ogóle lubicie odcień zieleni, nie koniecznie na paznokciach?


Pozdrawiam,




poniedziałek, 16 września 2019

Woda różana od Sky Organics

Woda różana od Sky Organics


Róża w kosmetykach i jej zapach nie każdemu odpowiada. Są specyficzne i można natrafić na wszelaką różnorodność jej zapachu. Od ciężkiego, przytłaczającego, po te delikatne i bardziej rześkie. Sama osobiście skłaniam się ku tej drugiej opcji, dlatego każdy nowy "różany" kosmetyk na początku przyprawia mnie o lekkie zdenerwowanie, czy będzie On tym czym chcę, czy wyląduje w koszu.


Uwielbiam hydrolaty, mgiełki czy wody do twarzy. Zapachowo częściej sięgam po inne warianty zapachowe niż róża, choć wiem, że owy kwiat ma bardzo dobre właściwości pielęgnacyjne. Tutaj akurat w moich zasobach znalazła się organiczna woda różana marki Sky Organics, która dłuższy czas mnie kusiła i towarzyszyła mi całe lato. Jeśli chodzi o zapach jest..... idealnie różany! Nie za mocny, nie za słaby lecz w sam raz! Świeży i subtelny powiew dopiero co rozwiniętej róży, która muska nozdrza, dając poczucie błogości i "młodości".  Co dziwne zapach jest wyczuwalny przez bardzo długi czas i delikatnie przypomina jaśmin.


Mgiełkę mamy w ciemnej, plastykowej butelce z bardzo solidnym atomizerem. Spryskuje twarz idealnie, nie wybiegając poza obszar i nie "wylewając" się na boki. Strumień jest intensywny i nierozproszony. Konsystencja jest nietłusta, lekka i nie pozostawia lepkiej skóry. Produkt wchłania się błyskawicznie, można nim zarówno spryskać twarz przed nałożeniem kremu jak i po a nawet w ciągu dnia w celu odświeżenia. Używam jej również pod oczy, nasączając nią płatki i pozostawiając na skórze przez ok 20 min. Efekt?..... nowe ślepia po ciężkim dniu!


Woda różana od Sky Organics jest bezpośrednio pozyskiwana w Libanie.Jest w 100% naturalna, bez konserwantów, substancji chemicznych i innego dziadostwa. Sama natura, która powoduje, że moja skóra jest nawilżona, ukojona i otulona wspaniałym zapachem. Po jej użyciu cera jest bardzo dobrze przygotowana na przyjęcie kolejnych kosmetyków. Oczywiście dla osób lubiących większe efekty, wody różanej można również użyć do włosów w celu ich odżywienia jak również i do całego ciała.



Woda różana spełnia chyba wszystkie moje oczekiwania. Dedykowana jest dla osób o cerze wrażliwej, dojrzałej jak również suchej. Bardzo dobrze i skutecznie pielęgnuje i upiększa moją skórę. Łagodzi wszelkiego rodzaju podrażnienia i wspaniale koi skórę po nadmiarze promieni słonecznych. Czuję, że cera jest dokładnie oczyszczona, jest bardziej miękka, elastyczna, a pory zmniejszone, zapobiegając tym samym powstawaniu nowych zaskórników. Regularne jej stosowanie sprawia, że wyglądam bardziej promiennie, młodzieńczo i świeżo i nie za sprawą makijażu, tylko dzięki temu cudownemu wytworowi jakim jest woda różana tudzież hydrolat!



Pozdrawiam,



poniedziałek, 2 września 2019

Seria DETOX od IL SALONE MILANO

Seria DETOX od IL SALONE MILANO


IL Salone Milano,to już kolejna przygoda z asortymentem tej marki. Tym razem wersja DETOX  dedykowane są dla wszystkich rodzai włosów. Ich formuła została wzbogacona węglem drzewnym, którego zadaniem jest wchłanianie nieczystości oraz ochrona włókna włosa. Specjalna mieszanka składników aktywnych tej serii pomaga skórze i włosom odnaleść równowagę. Jak owa seria wpłynęła na moje włosy i czy cokolwiek coś dała? O tym poniżej w poście.


Jako fanka odżywek w sprayu, nie mogło być inaczej by sięgnąć po nią jako pierwszą. Specjalna formuła sprayu działa jak tarcza,chroni Nasze włosy przed  nieczystościami i zanieczyszczeniami. Jednocześnie odżywia i przywraca włosom uczucie miękkości. Odżywka jest koloru mlecznego o bardzo przyjemnym, świeżym jak nie rześkim i bardzo niespotykanym zapachu. Spryskuję nią całe włosy a czasem tylko same końce. Używam jej zarówno w celu pielęgnacyjnym jak też wspomagacza w rozczesywaniu "nocnego" kołtuna. Wystarczy kilka pryśnięć a włosy nie dość, że cudownie pachną i to bardzo długo, to jeszcze są mięciutkie  i błyszczące. Uważajcie tylko z ilością, gdyż przesadzenie może grozić delikatnym obciążeniem "grzywy". Także z umiarem Kochani ;)


Szampon ku mojemu zdziwieniu okazał się koloru czarnego o metalicznym wykończeniu. Z lekka się zastanawiałam czy aby on nie przyciemniał naturalnych włosów, co bardzo by mi pasowało , no ale niestety, to tylko moje fantazje. Szampon nie "farbuje", nie brudzi, za to bardzo ładnie się pieni, bardzo dobrze oczyszcza nie przesuszając ich. Włosy delikatnie odbijają się u nasady i mam odczucie jakby były lżejsze, co jest miłym doznaniem przy długich włosach.
Jeśli chodzi o balsam to jego kolor nie odbiega od poprzednika, jedynie konsystencja się zmienia i zapach również zostaje ten sam. Samo działanie kosmetyku jak dla mnie jest... hm ciężkie do sprecyzowania. Po jego użyciu włosy są jeszcze bardziej intensywnie pachnące, co jest na plus. Delikatnie wygładza włosy ... i chyba to by było na tyle. Jego ogromne opakowanie , chyba do końca roku go nie zużyję!



Jak dla mnie seria DETOX, na pewno będzie kojarzyła się z bardzo intensywnym, rześkim zapachem, który fenomenalnie odświeża skórę głowy. W okresie upałów fajna sprawa, bo czuć powiew nie tylko spiekoty ale również bukiet ziołowo-miętowy z odrobiną zaperfumowania. Coś wspaniałego!
Z całej trójki chyba najbardziej efektowny okazał się szampon. Po nim najbardziej widziałam różnicę w kondycji włosa. Świetny oczyszczacz, włosy po nim są sypkie i  lepiej się układają a do tego  mega wielkie opakowanie, które starczy na dość sporą ilość aplikacji.  Odżywka w sprayu również ma swoje plusy. Nie obciąża, nie przetłuszcza i delikatnie nawilża końcówki. Kosmetyki nie obciążają, nie podrażniają skóry, nie przesuszają końcówek ani nie pozbawiają włosów połysku. W rezultacie włosy po kosmetykach DETOX od IL SALONE MILANO są mięciutkie,wygładzone i zregenerowane. Jak dla mnie chyba jedna z lepszych serii całego asortymentu marki.



Pozdrawiam,


czwartek, 29 sierpnia 2019

Allerco, bezpieczne kosmetyki dla całej rodziny

Allerco, bezpieczne kosmetyki dla całej rodziny

Odkąd zostałam mamą staram się kupować kosmetyki naturalne, które są bezpieczne nie tylko dla mnie ale przede wszystkim dla mojego synka. Dbam o Niego i o jego małe ciałko, by każdy centymetr jego skóry był odpowiednio nawilżony i zabezpieczony przed szkodliwymi czynnikami. Okres wakacji i nagminne upały powodują, że skóra robi się zmęczona, przesuszona a czasami podrażniona. Dlatego Allerco przychodzi Nam z pomocą poprzez kosmetyki, które dedykowane są nie tylko dorosłym ale również i tym najmłodszym.


Szampon nawilżający delikatnie myje i pielęgnuje włosy oraz jej wrażliwą skórę. Polecany jest dla osób o delikatnym skalpie, które chcą pozbyć się świądu skóry jak i zapewnić włosom połysk i sprawić by były miękkie, puszyste i nawilżone. Sam produkt jest bezbarwny, bez zapachu o konsystencji klasycznej i nie wyróżniającej się. Dość szybko się pieni, bardzo dobrze oczyszcza włosy, nie podrażnia skóry, wręcz koi ją delikatnie i łagodzi wszelkie zmiany. Włosy po nim są przyjemne w dotyku, nie plączą się i całkiem przyjemnie połyskują. Jego wydajność jest zaskakująca, bo używam go ja i synek a w butelce nadal nie widać denka ;)


Kolejnym produktem Allerco jest krem emolientowy nawilżający. Tutaj już tylko i wyłącznie używał go mój synek. Produkt  zapewnia efektywną pielęgnację skóry suchej, wrażliwej i atopowej, skłonnej do podrażnień i alergii. Bezzapachowy o dość luźnej konsystencji, bardzo szybko się wchłania pozostawiając buzię dogłębnie nawilżoną i odżywioną. Plusem jest jego ochronne działanie. Zawsze po "opalanku" a nawet i w trakcie" smarowałam syna  kremem, dzięki czemu jego skóra nie doznała poparzeń ani innych podrażnień. W zamian za to buziaczek jest opalony równomiernie, a skóra nie ucierpiała na tym. wręcz przeciwnie. Kolejny plus to jego długotrwałe działanie, w wyniku czego skóra jest ciągle nawilżona a szorstkość i  suchość skóry znika na długieee godziny.


Krem od Allerco  jest produktem o niskim potencjale alergizującym, nie zawiera substancji zapachowych. Molekuła Regen7 pozytywnie wpływa na stan i wygląd skóry oraz chroni ją przed powstawaniem podrażnień.  Dodatek witaminy E, gliceryny i allantoiny podwyższa zdolność do utrzymywania prawidłowej wilgotności skóry, poprawiając jej miękkość  i gładkość. Zastosowane emolienty  działają ochronnie na naturalną warstwę lipidową naskórka ograniczając utratę wody. Krem działa łagodząco, przywracając skórze utracony komfort.

Na koniec zostawiłam mój hit, mojego ulubieńca w formie balsamu do ciała. Sama zmagam się z okropnym uczuciem jakim jest suchość skóry. Nie wszystkie balsamy potrafią zdziałać cuda dosłownie w kilka sekund a jak już to efekt jest krótkotrwały. Tutaj od samej aplikacji jest sama przyjemność, która trwa..i trwa... Balsam posiada bardzo bogatą i bardzo treściwą konsystencję. Jest nie tyle co tłusty, bo nie zostawia żadnego tłustego filmu ale podczas aplikacji można poczuć moc nawilżenia. Smaruję Nim nie tylko całe ciało ale spektakularny efekt przyniósł mi kiedy użyłam go na stopy. Uczucie ulgi... nie do opisania. Jeszcze nigdy moje stopy nie były tak ekspresowo i tak dogłębnie nawilżone. Skończyło się uczucie dyskomfortu a nastał czas uciechy na maxa i przede wszystkim spokoju i przespanych nocy. Moja suchota bywa tak upierdliwa, że czasem spać przez to nie mogę. No ale na szczęście koniec mojej męki i mam fenomenalnie"nowe stópki" jak też i reszta ciała, która liznęła dobroci od balsamu Allerco



Podsumowując trio kosmetyków od Allerco, z czystym sumieniem polecam WSZYSTKIM. Zarówno osobom, które nie mających większych problemów skórnych jak również tym co borykają się z dyskomfortem suchości, czy innych niepożądanych objawów. Kosmetyk w 100% sprawdza się w obietnicach producenta. Zapewniają skórze odpowiedni poziom nawilżenia jak i natłuszczenia. Zmniejszają podrażnienia, działają łagodząco, zmiękczają i wygładzają naskórek, zmniejszają szorstkość i suchość skóry, przeciwdziałając dalszemu jej wysuszeniu. Z całej trójki balsam pobił wszystkich na głowę!! Także sięgajcie kochani po produkty Allerco, bo naprawdę warto. Jak nie dla siebie to dla Waszych pociech, by ich ciałko było zawsze zabezpieczone i porządnie odżywione.


Pozdrawiam,








Copyright © 2016 My women's world , Blogger