
Dawno nie było u mnie posta paznokciowego, więc dziś dla odmiany wrzucam Wam moje pazurki z ostatnich tygodni. Niby żadna to rewelacja ale chciałabym pokazać Wam w szczególności lakier, który jest ze mną od pierwszych dni przygody z hybrydami. Mowa o numerze 115 Dancer from Rio marki Semilac.
Nie byłam jakąś wielką fanką zielonych paznokci. Ogólnie chyba za zielonym jakoś szczególnie nie przepadałam aż do czasu kiedy wpadł mi w ręce ten własnie lakier. Na zdjęciach niestety nie udało mi się uchwycić jego prawdziwego oblicza. Jest tak piękny, tak magiczny, że zakochałam się w tym kolorze. Fenomenalna butelkowa zieleń z subtelnie mieniącymi się drobinkami, które przepięknie zdobią paznokcie. Idealnie wpasowuje się jesienne klimaty, choć i latem nie żałowałam sobie ;)
Nawet zwykły manicure może stać się fajnym i ciekawym dziełem jeśli dobierzemy do niego odpowiednie dodatki. Wiem, że zielony kolor nie każdemu może się wpasować w gusta. Jest specyficzny o szerokiej rozpiętości kolorystycznej. Od jasnych, po ciemne, zgniłe jak i te najpiękniejsze i jeszcze niewydobyte. Osobiście 115 Dancer from Rio jeden z moich ulubieńców. Mam do niego sentyment, bo jest naprawdę zjawiskowy a mnie ciężko jest zachwycić kolorem lakieru do paznokci. A jak jest u Was z zielonymi pazurkami, czy w ogóle lubicie odcień zieleni, nie koniecznie na paznokciach?
Pozdrawiam,