czwartek, 21 lutego 2019

Bielenda Professional Maska algowa ze spiruliną!

 Bielenda Professional Maska algowa ze spiruliną!


W pielęgnacji twarzy to chyba maseczkowanie jest moim największym umilaczem. Przyznaję, że często nie mam czasu na to i moment kiedy biorę się za nie jest jeszcze bardziej wyjątkowy. Przez długie lata w moim domu były same glinki, które pokochałam i kocham dalej ale.... Ale od jakiegoś czasu moją miłość poszła w stronę masek algowych. Z dawien dawna czaiłam się na nie i w końcu dokonałam zakupu. Także dziś poleca się Bielenda Professional Maska algowa ze spiruliną!


Na początek zdecydowałam się na wersję w pojemniku, choć można od razy zakupić sam zapas. Opakowanie mieści w sobie 190 g produktu. Proszek jest bardzo miałki, delikatny, lekko wpadający w tony szaro-zielone i przepięknie pachnący. Lekko kwaśny, rześki i energetyzujący. Plusem jest obecność miarki, dzięki, której odmierzamy zalecane porcje do sporządzenia mikstury.


Przyrządzenie jej jest bardzo proste. Wystarczy, że do proszku dodamy wody ale uwaga musi być to woda mineralna! Następnie wszystko dokładnie mieszamy aż do utworzenia jednolitej konsystencji. Radziłabym też do mieszania nie używać pędzla z włosiem, potem jest strasznie ciężko pozbyć się z niego resztek maseczki. Dlatego silikonowy aplikator myślę, że będzie bardziej praktyczniejszy i wygodniejszy. Następnie na oczyszczoną twarz nakładamy serum, dzięki któremu maska będzie łatwiej schodzić oraz składniki zawarte w serum będą bardziej przenikać do skóry. Maseczkę nakładamy w formie półpłynnej i trzymamy ok. 20 min. Dwie marki spokojnie wystarczają na pokrycie twarzy, szyi i dekoltu. Taki zabieg warto wykonać wieczorową porą kiedy to po usunięciu maski, nie musimy już myć twarzy ani nakładać żadnego kremu. Dzięki temu składniki z maseczki będą mogły jeszcze popracować przez noc.


Maska algowa po nałożeniu daje uczucie lekkiego chłodu i zaczyna dość szybko zastygać tworząc jednolitą maskę. Po jej łatwym i szybkim usunięciu moja skóra jest wyraznie gładsza i bardziej napięta. Do tego wspaniałe nawilżenie, które odczuwam wraz uczuciem wypoczętej buzi wprawia mnie o zachwyt. Mało tego, efekt ten jest długotrwały bo czuję tę "młodość" nawet do kilku dni. Maska dodatkowo wyrównuje koloryt, pozbawia cery zimnego wyglądu nadając jej blasku i ukojenia. Jak dla mnie jest to kosmetyk must have! Wielkie pudło, mega wydajne, w działaniu przekracza moje najśmielsze oczekiwania. D ceny można się przyzwyczaić patrząc na efekt 20-stolatki. W zapasie mam jeszcze wersję ze złotem koloidalnym i mam nadzieję, że będzie równie wspaniała jak ta!




Pozdrawiam,


sobota, 16 lutego 2019

Krem do twarzy A bursztynowo- kolagenowy od D&D Cosmetics Collection

Krem do twarzy A bursztynowo- kolagenowy od D&D Cosmetics Collection


Od kilku tygodni jak nie miesięcy bardzo uważnie przyglądam się swojej skórze. Widzę już, że pomalutku wiek robi swoje. Niestety nie oszukujmy się ale wiecznie młode nie będziemy. Na szczęście można ten okres wydłużyć między innymi dzięki odpowiednio dobranej pielęgnacji. Tak też dzisiaj ma dla Was recenzję kosmetyku marki D&D Cosmetics Colletcion a mianowicie jest to krem do twarzy A bursztynowo- kolagenowy.


Zacznę od tego, że D&D Cosmetics jest polską marką istniejącą na rynku już 9 lat. W ofercie firmy znajdziemy innowacyjne, najwyższej jakości kosmetyki, które bazują na naturalnych komponentach oraz recepturach opracowanych przez światowej sławy autorytety w dziedzinie chemii kosmetycznej. Kosmetyki nie zawierają parabenów, silikonów, SLS, pochodnych ropy naftowej a wysoka zawartość składników aktywnych pomaga w uzyskaniu trwałych i spektakularnych efektów klinicznych.


Sam krem zamknięto w plastikowej butelce z łatwym w aplikacji dozownikiem. Dodatkowo do całości jest kartonik na którym mamy wszelakie informacje jak i skład kremu. Kosmetyk ma postać klasycznego, białego kremu i niestety bez zapachu. Błyskawicznie wsiąka w skórę pozostawiając uczucie lekkiego matu. Jak dla mnie nie jest to plus, gdyż nienawidzę tego uczucia zmatowionej skóry. Być może dlatego, że posiadam suchą skórę i wolę jak od razu moja cera jest muśnięta tym czego potrzebuję.



Przy pierwszych dniach stosowania kremu prócz matowej skóry nie widziałam nic szczególnego. Krem jak krem. Dopiero po około 3 tygodniach  wysokie stężenie kolagenu oraz bursztynu zregenerowało moją cerę poprawiając jej metabolizm, neutralizując wolne rodniki i fantastycznie ją napinając. W dotyku nie tylko krem jest sam w sobie lekki ale również po jego zastosowaniu mam wrażenie, że skóra jest młodsza, delikatniejsza, bardziej zregenerowana. Nowatorska formuła kolagenu z bursztynem napina, ujędrnia i pobudza skórę zapewniając jej jednolity koloryt. 


Krem do twarzy A od D&D Cosmetics Collection bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Muszę przyznać, że jest to kosmetyk do celów już bardziej wymagających i dla osób, których wymagania względem produktów do twarzy są dość wysokie. Tutaj mamy dość spory i zacny kompleks w postaci bursztynu, który zapewnia bogactwo mikroelementów, jak również jest naturalnym i aktywnym antyoksydantem. Do tego naturalny kolagen zapobiega utracie wody, doskonale i dogłębnie nawilżając ją. Krem jest bardzo wydajny, doskonale sprawdza się jako baza pod makijaż. Cena za opakowanie 50 ml to koszt 89 zł. Jednak warto czaić się na fajną promkę i zabezpieczyć skórę przed upływem czasu.



Pozdrawiam,



poniedziałek, 11 lutego 2019

Lirene, ultra-nawilżający płyn micelarny z Morską Algą

Lirene, ultra-nawilżający płyn micelarny z Morską Algą


Demakijaż to jeden z najważniejszych jak nie głównych zasad zdrowej i zadbanej cery. Nie ukrywam, że czasami zdarza mi się paść w "opakowaniu" przez co potem odbija się to na mojej skórze. Dlatego kiedy wracam do domu staram się aby demakijaż był pierwszą czynnością jaką robię, bo potem może owładnąć mnie legat. Od jakiegoś  czasu używam płynu micelarnego od Lirene, z Morską Algą i ultra-nawilżaniem.


Kosmetyk znajduje się w bardzo pojemnym opakowaniu mieszczącym w sobie aż 400 ml płynu.Mimo rozmiaru butelka jest wygodna i łatwa w użyciu. To samo tyczy się dozownika, klasycznego, który z łatwością nasącza wacik odpowiednią ilością płynu. Konsystencja wodnista o świeżym i delikatnym zapachu. Szata graficzna przejrzysta i wpadająca w oko. Zatem jak działa?


Zacznę od tego, że ku mojemu zaskoczeniu, płyn całkiem fajnie radzi sobie z makijażem. Już po jednym pociągnięciu wacikiem zbiera większą część makeup'u. Przy drugim praktycznie zostają "niedobitki". Zarówno radzi sobie z kosmetykami wodoodpornymi jak i ciemnymi pomadkami. Płyn nie szczypie w oczy, nie ściąga cery ani jej nie wysusza. Za to przyjemnie odświeża, skutecznie oczyszcza i co mnie zaskoczyło to kosmetyk pozostawia uczucie delikatnego nawilżenia. Wystarczą dwa małe waciki aby dokładnie i dogłębnie oczyścił twarz.



Płyn micelarny ultra-nawilżający z Morską Algą jest przeokrutnie wydajnym kosmetykiem. Tak wielkie opakowanie może być dość męczące, dla osób, które lubią testować nowości. Na szczęście micel bardzo dobrze poradził sobie z każdym rodzajem makijażu, nie podrażniając mi oczu i nie powodując łzawienia. Kosmetyk może pozostawiać lepką warstwę ale uczucie nawilżenia jakie daje rekompensuje mi to małe uchybienie. Witaminy z błękitnej algi, mikroelemnty soli morskiej jak i gliceryna pozostawiają cerę wygładzoną, elastyczną i przede wszystkim czystą! Cieszę się, że skorzystałam z promocji w Rossmanie i mogłam poznać działanie micelka od Lirene. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś do niego wrócę!



Pozdrawiam,


wtorek, 5 lutego 2019

Perfumy NOU-Bergamot

Perfumy NOU-Bergamot



Uwielbiam perfumy, wszelkie wody toaletowe, wszystko co pięknie pachnie . Uwielbiam poznawać nowe zapachy, zataczać się w nich i doznawać nowych przygód, dzięki ciekawym nutom zapachowym. W ostatnim czasie w moje ręce trafiły perfumy marki NOU, które dla mnie są kompletną nowością i strasznie ciekawa byłam jak zachowają się na skórze. Dlatego poniżej zapraszam Was na post z przygodą zapachu Bergamot od NOU.


Perfumy mają bardzo ciekawy kartonik. Prosty bo czarny z motywem bergamotki i limonki bądz cytryny, które grają tu główne skrzypce. Sam flakon jest równie niekrzykliwy, kobiecy i całkiem elegancki. Jeśli chodzi o nuty zapachowe to mamy między innymi: nuta głowy- cytryna, bergamotka, kardamon, zielone liście. Nuta serca- jaśmin, zielona herbata, irys, lilia. Natomiast bazą jest drzewo cedrowe oraz piżmo.


Już na dzień dobry jak tylko powąchałam korek wiedziałam, że nie będą to dla mnie perfumy. Nie, że brzydkie, nie, że mocne, ale od razu czułam męskie klimaty. Mam mocno wyczulony noc i jestem strasznie pamiętliwa nie tylko do detali ale i do zapachów, które kiedyś mnie otaczały i utrwaliły się w mojej głowie. NOU Bergamot jest wspaniałym zapachem przypominającym mi czasy wyjazdu na przysięgę do wojska mojego brata. To właśnie Nim pachnie mi ta buteleczka. Świeże, lekkie, jednocześnie mydlane i do złudzenia przypominają wodę toaletową STR8 wersja zielona no i of kors dla mężczyzn.


NOU Bergamot w moim odczuciu są dość specyficzne i raczej stawiałabym je na odbiór jak nie samych mężczyzn to chociażby unisex. Nuty zapachowe zapowiadają randkę dla kobiety jednak nosząc je na sobię mam strasznie dziwne uczucie, że pachnę mężczyzną. Fakt, są piękne. Mieszanka cytryny, bergamotki, piżma i jaśminu to dość  ciekawe połączenie. Myślę, że te zielone liście i kardamon sprawiły całości, że wyczuwam w nich obecność faceta tudzież brata. Nie mniej jednak wodę oddaję tacie, który stwierdził, że to jest jego zapach. Także jak widzicie Kochani w Naszym odczuciu Nou Bergamot znajdzie odbiorców zarówno męskich jak i damskich. Buteleczka o pojemności 50 ml dostępna jest np. w drogerii Rossman za ok. 65 zł ;)



Pozdrawiam

Copyright © 2016 My women's world , Blogger