sobota, 30 marca 2019

Regenerujący płyn micelarny Nature Queen

Regenerujący płyn micelarny Nature Queen


Pielęgnacja twarzy,,,,,, bez nej chyba nie byłoby tak pięknie. To dzięki temu zabiegowi Nasza skóra, cera dostaje porządny zastrzyk energii i odżywienia ale przede wszystkim spowalnia się jej czas przemijania. Dzięki temu możemy cieszyć się długooo młodą, piękną i zadbaną buzią. Lat potrzeba i do wielu by odnaleść kosmetyki te idealne i wykluczyć te szkodliwe. Dzisiaj przedstawię Wam regenerujący płyn micelarny od Nature Queen, który stoi zwarcie przy moim boku, czekając w gotowości.


Opakowanie a raczej etykieta kosmetyku jest bardzo elegancka. Nie tylko mówię tu o micelku ale ogólnie, reszta asortymentu Nature Queen ma pomysłową szatę graficzną. Na każdym produkcie widnieją rośliny,kwiaty, które są głównym składnikiem kosmetyku. Bardzo fajna i pomysłowa opcja dla wzrokowców. Dodatkowo dozownik posiada mały dzióbek, który nasącza wacik bez problemu, nie przelewając go. Zapach płynu podczas pierwszego użycia zwalił mnie z nóg! Tak pięknego, tak nietuzinkowego i intensywnego to jeszcze nie spotkałam. Jest w nim coś co kojarzy mi się z butelką wyrafinowanych perfum, czyniąc micelka moim ulubieńcem.


Jest to bardzo delikatny płyn, który nie tylko pozbywa się makijażu, czy resztek zanieczyszczeń z twarzy. Przede wszystkim fantastycznie koi i łagodzi podrażnienia. Przez jakiś czas miałam pewien problem. Otóż po każdym demakijażu, rano czy wieczorem piekły mnie powieki i nie miałam pojęcia czy jest to spowodowane. Moje męki się skończyły, właśnie po zastosowaniu tej perełki. Płyn ten to mój okład, mój ratunek, moje lekarstwo, które wyleczyło moją dolegliwość a przy tym pozostawiło skórę czystą, zregenerowaną i fenomenalnie pachnącą. Samo jego użycie sprawia, że wyczuwa się w nim tą subtelność i skuteczne działanie. Po przetarciu wacikiem nie wyczuwam dyskomfortu w formie lepkości a cera jest delikatnie nawilżona i przyjemnie zregenerowana, czyli tak jak przystało na Królową!


Plusem i to mega ogromnym jest skład tego kosmetyku. Jest to produkt wegański, wolny od SLS i parabenów. Zawartość składników aktywnych takich jak ekstrakt z kiełków pszenicy, rumianek, który kocham pod każdą postacią oraz mocznik czy panthenol, który być może w dużej mierze przyczynił się do wyleczenia moich powiek. Płyn micelarny od Nature Queen to kosmetyk, który w swoim działaniu robi wszystko a nawet i więcej. Nie trzeba długo czekać na efekty, są widoczne już po samym otwarciu butelki. Za sam jego zapach jestem w stanie popaść w euforię i ... po prostu chwilo trwaj!


Pozdrawiam,



środa, 27 marca 2019

Olejek keratynowy do włosów IL Salone Milano

Olejek keratynowy do włosów IL Salone Milano



Moje włosy po ciąży w końcu wróciły do normalności, choć musiało minąć sporo czasu zanim zdecydowały, że koniec z buntem. Mnóstwo kosmetyków się przewinęło, jedne się sprawdziły, drugie kompletnie do niczego ( mimo swojej wysokiej i profesjonalnej ceny). Keratynę do włosów, oczywiście tę płynną używałam dobre kilka lat temu. Działanie i jej właściwości bardzo dobrze wspominam, choć na tamten moment moje włosy aż tak jej nie potrzebowały. Ostatnio znowu zaczęłam z nią przygodę tym razem jest ona w formie olejku marki, którą pewnie kojarzycie IL Salone Milano.


Olejek keratynowy IL Salone Milano należy do serii profesjonalnych kosmetyków, które można stosować w domowym zaciszu. Jest to kuracja odbudowująca do włosów bardzo zniszczonych i osłabionych. Wzbogacony o olej migdałowy, pomaga chronić przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych i zapobiega powstawaniu rozdwojonych końcówek. 
W zaleceniach producenta olejek można stosować na trzy sposoby. 1. Aby zmiękczyć długie włosy, trzeba zastosować przed szamponem, pozostawić na kilka minut, następnie spłukać. 2. Aby chronić włosy przed wysoką temperaturą, elektryzowaniem się, nadać im połysk bez obciążania. Wtedy rozprowadzamy olejek na całej długości i końcówkach, dopiero potem możemy przystąpić do suszenia czy prostowania. 3. Dla dodatkowego odżywienia, masować włosy od nasady do końcówek z kilkoma kroplami produktu. Owinąć włosy i pozostawić na całą noc. Także sposobów wiele na utrzymanie włosa w dobrej kondycji, kwestia wybrania tego idealnego i nie sprawiającego Wam kłopotu.


W moim przypadku były to opcje nr. 1 i 3. Suszarki i prostownicy nie używam, więc nie mam potrzeby zabezpieczać sobie wcześniej włosów. Jednak latem na pewno zabezpieczę przed słoneczkiem. Teraz zimową porą skłoniłam się to "keratynowania" na noc, kiedy to potrzebowałam a raczej moje włosy porządnej dawki regeneracji. Tak też wieczorkiem nakładałam po długości olejek, delikatnie masując zarówno skalp jak i same włosy. Wiązałam w koka, nie owijałam niczym, tylko  na poduszkę kładłam ręcznik i na nim spałam. Na szczęście kosmetyk nie brudzi ale podkładka na poduszkę to dla świętego spokoju, wolałam to niż kojec na głowie i to przez całą noc. Rano wiadomo pranko głowy a potem wspaniale mięciutkie, gładkie włosy i faktycznie się nie puszą. Kuracja nocna zalecana jest raz w tygodniu, więc czasem między odstępami używałam jeszcze profilaktycznie na końcówki. Efekt, włosy pięknie błyszczą, nie są obciążone ani przetłuszczone, wręcz wyglądają na zdrowe, wzmocnione i odżywione.


Olejek ma konsystencję jedwabiu do włosów. Jest przyjemny w użyciu, bardzo wydajny i do tego wspaniale pachnie. Opakowanie myślę, że też bez minusów. Dozownik aplikuje tyle ile trzeba, nie wylewa się i tłuści dookoła. Podsumowując moją kurację, myślę, że jest to dobry kosmetyk, wręcz wspaniały na pozimową regenerację włosów. Stosując olejek keratynowy IL Salone Milano mam wrażenie, jakby włosy się bardziej ożywiły, wróciły do życia, są sprężyste, nawilżone i fantastycznie się błyszczą. Kosmetyki IL Salone Milano znajdziecie między innymi w Carrefourze. 




Pozdrawiam,



niedziela, 24 marca 2019

Inspiracje Twojej pracowni z Edinos.pl

Inspiracje Twojej pracowni z Edinos.pl

Funkcjonalne i stylowe mieszkanie, to marzenie każdej z Nas. Długo musiałam czekać aż doczekałam się swojego gniazdka. Emocje ogasły i czas zacząć je sobie urządzać wedle własnych i wymarzonych upodobań.  Z salonem poszło mi dość sprawnie i szybko, po prostu wiedziałam co chcę, jak ma wyglądać. Kolej przyszłą na pokoiki, przy czym jeden jest dla synka a drugi... no właśnie, totalnie brak pomysłu. Sypialnia? Hmm, nie, myślę, że fajną opcją będzie pokój a raczej a'la gabinet, w którym będę mogła spokojnie popracować. Nie jest to typowa pracownia jak dla inżyniera, ale chciałabym żeby wyglądało to kobieco z akcentem minimalizmu i z klasą. Jak każda kobieta lubię kosmetyki, chowam je po kątach a dzięki takim meblom mogę mieć w końcu porządek i spokojnie zrobić sobie czy manicure czy make up bez bieganiny i poszukiwania co gdzie pochowałam. Jeśli jesteście ciekawi moich inspiracji, zapraszam do czytania.




W bogatej ofercie Edinos.pl możemy znaleść meble o nowoczesnym jak i prostym designie. Po przejrzeniu oferty chciałabym Wam pokazać meble, które mnie zainspirowały to stworzenia własnego kącika. Ciężko jest dogodzić niezdecydowanej kobiecie, na szczęście sklep oferuje takie meble, dzięki którym i kieszeń mocno nie ucierpi a posiadaczka będzie mocno zadowolona. Przede wszystkim mój wybór szedł bardziej w stronę minimalizmu. Co prawda pokoje metrażowo są ustawne, jednak wolałam coś zgrabnego, coś co pomieści moje kosmetyki TERAZ a w przyszłości przyda się dla syna o ile czasy i gusta się nie zmienią. W każdym razie pokazałam Wam propozycje biurek, które początkują prostotą, klasą i kunsztem. Niewielkie, jednakże bogate w ducha i myślę, że spokojnie nadadzą Twojemu wnętrzu szyku i elegancji a i mogą służyć nawet jako toaletka. 


 Lakierowane Biurko Dergo


Pierwszym z nich jest komfortowe i niebanalne biurko, które wyróżnia się nie tylko swoją praktyczną formą ale i efektownym kształtem. Designerski blat z lakierowanej płyty meblowej, dwie praktyczne szuflady oraz "nogi" stworzone z najwyższej jakości chromowanej stali o zawartości aż 37% chromu oraz 63% stali nierdzewnej. Całość tworzy niezwykły efekt wizualny a nowoczesny design wpasuje się zarówno w Twój gabinet jak i pokój dziecka. Myślę, że z czasem można sobie zrobić dostawkę z szuflad, które równie dostępne są do kupienia solo.



Biurko Lakierowane Erion

Kolejne biurko, delikatne, niewątpliwie mega kobiece , również z lakierowanej płyty meblowej. Pojemna i funkcjonalna szuflada, pomieści zarówno dokumenty jak i zbiór kosmetyków. Nogi oczywiście ze stali nierdzewnej dzięki czemu całość jest jeszcze bardziej spektakularna. Każdy element biurka został stworzony z niezwykłą dbałością o szczegóły by na zawsze mogły odmienić Twoje miejsce, które będzie subtelne i niepowtarzalne. Chyba to najbardziej do mnie przemawia. Jest w nim coś, co mnie urzeka i chce się przy nim siedzieć a to już jest coś. Czuję, że czeka mnie dylemat...


 Biurko szklane Rafen



Następne biurko z efektownym kształtem zmierzający bardziej w styl skandynawski. Biały profil mebla stworzony z najwyższej jakości nierdzewnej stali malowanej profesjonalnym barwnikiem, który jest odporny na zarysowania i zadrapania. Idealna opcja dla osób posiadające dzieci. Blat wyprodukowano z podwójnie hartowanego szkła, półki i szuflady z laminowanej płyty meblowej w kolorze dębu sonoma.  Solidna konstrukcja i staranne wykończenie to dodatkowe cechy gwarantujące, że meble posłużą długi czas.




Liner 3X marki Elior




Na koniec zostawiłam bogatszą wersję już z szufladami a raczej, większą jej ilością. Moja kosmetyczne skarby w końcu miałyby swoje wspólne miejsce. Biurko wykonane jest z lakierowanej płyty meblowej w połysku uszlachetnionej cienkimi filmami melaminowymi. Wyposażone jest w 6 pojemnych szuflad oraz posiada wysuwaną półkę na klawiaturę. Mebel jak marzenie i jest ono najbardziej funkcjonalne i praktyczne.Stonowana kolorystyka i prosta forma sprawiają, że biurko Liner spokojnie odnajdzie się w stylu skandynawskim, nowoczesnym, czy po prostu Twoim stylu.




W dzisiejszych czasach, na rynku meblowym wszelakich  biurek, foteli, szaf, komód czy innych mebli do użytku codziennego jak i nie tylko, mamy aż od zatrzęsienia! Od stylu nowoczesnego, skandynawskiego, które ostatnio króluje, po prostotę, minimalizm a nawet retro czy vintage. Nie są to typowe toaletki, które goszczą u kosmetoholiczek a raczej są to biurka, które są odpowiedzią na Twoje jak i moje potrzeby. Praktyczne biurko to doskonały dodatek nie tylko do salonu czy gabinetu ale przede wszystkim do Twojej oazy spokoju. Zainspirowałam Cię trochę? Jeśli tak albo jeszcze się zastanawiasz, odwiedz stronę edinos.pl być może asortyment sklepu bardziej do Ciebie przemówi.




Pozdrawiam,



piątek, 22 marca 2019

AA seria Reveal Youth

AA seria Reveal Youth

Dzisiaj na ruszt wrzucam Wam recenzję i to dość pokazną trzech kosmetyków z serii Reveal Youth marki AA. W skład tej trójki wchodzi krem antyoksydacyjny oraz dwie kuracje, rozświetlająca jak i modelująca owal twarzy. Przyznaję bez bicia, że w mojej pielęgnacji rzadko stosuję jakiekolwiek serum/ kurację, więc testowanie tych kosmetyków było dla mnie ciekawostką. No i warto wspomnieć, że jest to nowość, która niedawno weszła na rynek.


Pierwszym z nich jest krem antyoksydacyjny na dzień. Krem jak krem, opakowanie typu słoiczek, zakręcane, wygodne, wizualnie przyjemne. Konsystencja kremu jest lekka ale podczas aplikacji wyczuwam coś bardziej treściwszego. Wchłania się błyskawicznie czyniąc skórę aksamitną i delikatną w dotyku. Przy swojej dość rzadkiej a'la balsam konsystencji myślałam, że będzie średnio nawilżał. Na szczęście moja cera nie protestuje a wręcz jest bardzo zadowolona.


Krem antyoksydacyjny w swoim kufrze skrywa takie skarby jak koenzym Q10 czy witaminę E+C. To oni odpowiadają za ochronę skóry przed szkodliwym działaniem czynników, które powodują starzenie się Naszej skóry. Dodatkowo olej ryżowy, filtr UV SPF20, jak również Complex SkinIQ, który wygładza cerę i  zapobiega powstawaniu przebarwień, wyrównując koloryt skóry.


Kolejny w użycie poszła kuracja modelująca owal twarzy. Problemu jako tako z utratą jędrności skóry nie mam ale strasznie zaciekawiła mnie zawartość kosmetyku. Otóż serum posiada w sobie malutkie drobinki złota, oczywiście kosmetycznego, który zmniejsza widoczność zmarszczek a niestety takie już się pojawiają, jak również stymuluje syntezę kolagenu i ułatwia wnikanie  aktywnych składników. Kuracji używałam rano, przed kremem antyoksydacyjnym. Bardzo fajnie i przyjemnie się go stosowało. Mimo małej buteleczki kosmetyk jest bardzo wydajny i plus za wspaniałą pipetę, która idealnie nanosi kropelki na skórę.


 Oczywiście przed użyciem całość trzeba wstrząsnąć by złoto wymieszało się z pozostałą częścią produktu. Samo serum ma postać, konsystencję olejku ale nie takiego typowego, tłustego. Po naniesieniu na skórę wnika w nią nie pozostawiając tłustej ani lepkiej warstwy. Jak dla mnie regularne stosowanie jego spowodowało, że moja buzia jest bardziej sprężysta i jędrna.


Na koniec zostawiłam kurację rozświetlającą. Tutaj stosowałam solo i nocą. Jego konsystencja jest już nieco gęściejsza, żelowa i ma kolor biały, mleczny, jakby lekko mętny. Jak w poprzedniku znajdziemy w nim ceramidy 3 generacji, które wzmacniają i odbudowują barierę ochronną naskórka, zapobiegają utracie wody oraz wzmacniają gęstość skóry. Dodatkowo witamina C i E, dodaje skórze zdrowego blasku. Fajna opcja po zimie, kiedy to chcemy by nasza buzia również poczuła wiosnę. Faktycznie, rano skóra jest pięknie rozświetlona, promienna i wygląda na zdrowszą.


Podsumowując cały ten trójkąt, myślę, że jest to bardzo fajna kuracja dzięki której możemy odżywić a przede wszystkim "reanimować" skórę po zimie. Te 3 kosmetyki możemy używać razem jak i solo. Kombinacji do woli a efekty są zadowalające. Seria AA Reveal Youth to kompleksowy zestaw do pielęgnacji twarzy każdej z Nas. Kosmetyki nie podrażniają, nie uczulają są testowane dermatologicznie, nie zawierają barwników, mają hipoalergiczną kompozycję zapachową oraz mają neutralne dla skóry pH. Całą tą serię możecie kupić w Rossmanie, czy też na stronie estore.oceanic.com.pl



Pozdrawiam,


wtorek, 19 marca 2019

Aloesowy żel oczyszczający do twarzy i rąk Equilibra

Aloesowy żel oczyszczający do twarzy i rąk Equilibra



Lubię kosmetyki wielofunkcyjne. Najbardziej sprawdzają się wtedy kiedy mam lenia i nie muszę sięgać po kilka a wystarczy tylko, sprawdzony i NATURALNY! Takim ciekawym wynalazkiem jest aloesowy żel do mycia twarzy i rąk od Equilibra. Użycie jego to nie tylko porządny okład dla skóry ale również dzięki niemu przy wieczornym demakijażu mogę zaoszczędzić sobie czasu kiedy go potrzebuję.


Opakowanie jest dość spore bo aż zawierające 300 ml produktu. Wygodny dozownik a żel bardzo wydajny, dzięki czemu starcza na dłużej. Kosmetyk w kontakcie z wodą wytwarza delikatną, przyjemną pianę, która na szczęście nie podrażnia i nie powoduje pieczenia. Posiada on doskonałe właściwości myjące, jednocześnie jest niezwykle delikatny. Płyn bardzo dobrze usuwa makijaż oczu , oraz dokładnie domywa wszelkie zanieczyszczenia nie naruszając bariery hydrolipidowej skóry. Łagodzi podrażnienia, koi skórę, regeneruje ją i nawilża. Skóra po jego użyciu jest pięknie oczyszczona i odświeżona. Plusem jest, że żel nie wysusza skóry, wręcz jest dla niej przyjemny, delikatny, jednocześnie będąc przy tym bardzo skutecznym. Myślę, że 20% zawartość aloesu sprawia, że płyn może być stosowany do każdego typu cery, nawet wrażliwej i alergicznej. 


Aloesowy żel myje nie tylko twarz ale i rączki, te duże i te małe. Kosmetyku używałam ja jak i mój dwuletni synek. Mimo, iż nie jest to produkt typowo dla dzieci, to i tak synek śmiało i ochoczo mył nim rączki.  Jest on bardzo delikatny, nie wysusza skórę dłoni i po jego użyciu nie potrzeby aplikować balsamu w celu jej nawilżenia. Żel od Equilibry nie zawiera w składzie SLS, SLES-U, MYDŁA ani PEG czy PARABENÓW. Jest delikatnie perfumowany a przy tym nie zawiera alergenów. Z czystym sumieniem polecam do codziennego mycia skóry twarzy jak i rąk. Cena na tą wielką butlę to koszt 15.99 zł do kupienia na stronie producenta  Equilibra


Pozdrawiam,


czwartek, 14 marca 2019

AA Natural Spa, Nawilżająco-pielęgnujący krem do rąk i paznokci.

AA Natural Spa, Nawilżająco-pielęgnujący krem do rąk i paznokci.



 Kremów do rąk to u mnie musi być aż nad to! Nie potrafię bez nich funkcjonować. Walają się po katach, torebkach, szafkach bo nie wiem sama kiedy i gdzie moje łapki będą miały zachciewajki. Lubię sprawdzone kremy, które wiem, że mnie nie zawiodą ale lubię też sprawdzać nowości. Nóż widelec będzie to kolejny ulubieniec bądz też będę go unikała jak ognia! Tak też ostatnio wpadł mi w ręce kremik od AA, który dostałam od Michała z bloga TZU w ramach testowania!


Bardzo lubię jak kosmetyki mają ciekawe, kolorowe i wpadające w oko opakowania. Tutaj marka się postarała by wzrok klienta właśnie padł na tego osobnika. Fajna wizualnie tubka, pomysłowy korek a jeszcze ciekawsza zawartość. Kosmetyk ma średnią konsystencję a podczas rozsmarowywania mam wrażenie , że jest bardziej lejąca. Ten owy fakt, wpłynął na moje pierwsze odczucia, które wydały się niezbyt pochlebne dla kremu, że nie poradzi on sobie z moją suchotą. Jakież było moje zdziwienie kiedy to kosmetyk wchłonął się w skórę momentalnie, nie zostawiając przy tym lepkie ani tłustej jakiejkolwiek warstwy. Od razu szybciutko można przystąpić do dalszych czynności o ile takowe robiliśmy przed aplikacją kosmetyku, oczywiście bez obawy o pozostawieniu śladów. Kolor jego lekko zielony o słabym, ledwo wyczuwalnym i nie do sprecyzowania zapachu. 


Skóra po użyciu kremu jest przyjemnie otulona pierzynką, która sprawia, że momentalnie dłonie robią się aksamitne i miękkie. Jest to krem nawilżająco-pielęgnujący i zgadzam się tu ale nie w 100%. Pielęgnują jak najbardziej, nawilżają owszem ale nie tak jakbym chciała. Zwłaszcza teraz zimą. Odczuwam ulgę, delikatne ukojenie ale po jakimś czasie mam lekki niedosyt, czegoś mi brakuje i muszę ponownie po niego sięgać by zaspokoić dłonie. Latem czy w porach mniej kapryśnych kosmetyk bardziej zda egzamin. Tutaj, zimą przy moim zapotrzebowaniu na konkretne działanie myślę, że jest odrobinę za słaby. Nie zmienia to faktu, że polecam go sprawdzić osobom, które są mniej wybredne. Sama osobiście na pewno powrócę do niego ale w okresie wakacyjnym, aby jego kariera nabrała większego rozpędu.


 Krem do rąk i paznokci od AA pochodzi z linii Natural SPA. Są to kosmetyki bogate w naturalne, roślinne składniki, które mają na celu odżywić i poprawić kondycję skóry w zgodzie z naturą. Produkt nie zawiera parabenów, allergenów, jest 100% testowany alergologicznie. Pojemność tubki 50 ml to koszt ok 12-13 zł. Dostępne są też wersje z różą japońską bądz bambusem. 



Pozdrawiam,



czwartek, 7 marca 2019

Vibrant Safron Yankee Candle

Vibrant Safron Yankee Candle



Kilka dni temu nabyłam kilka nowych wosków i nie obyło się bez zaskoczenia. Wszystkie brałam w ciemno, sugerując się opiniami i etykietą. Jednak jeden tak mną potrząsnął , że nie czekałam długo tylko od razu sięgnęłam po kominek i najprościej w świecie go odpaliłam. Totalny odlot, zawrót głowy i miłość od pierwszego powąchania! Oczywiście mowa o wosku Vibrant Safron ze sklepu Goodies.


Vibrant Safron to zapowiedz przygody z szafranem i wanilią. Osobiście nigdy nie miałam przyjemności wyczuwać gdziekolwiek szafran i przyznaję bez bicia nie mam pojęcia czym on pachnie ale z samej nazwy kojarzy mi się z orientalnymi nutami. No i też zbytnio się nie pomyliłam. Wosk na sucho pachnie przyjemnie i lekko jak perfumy babci ale nie te stęchłe i ciężkie a te kościołowe i eleganckie. Przypominają mi również zapach perfum mojej mamy, która kiedyś kupiła sobie zacną butelczynę i ten zapach był nie dość, że mocny i intensywny to w mgnieniu oka rozchodził się po całym domu i wiadomo było, że "mamuśka ma wychodne/"! A wracając do wosku YC to bardzo blisko jest zaprzyjazniony z zapachem Opium. Mocno perfumeryjny, ciekawy i nietuzinkowy. Jest to zapach raczej dla koneserów drzewnych i korzennych akcentów wchodzących w pikantną stronę. Bardzo ekskluzywny, romantyczny, nadający przyjemnej głębi.


Vibrant Safron jest to wosk, który przypomniał mi czasy z dzieciństwa, zapachy, których już nie pamiętałam. Niespodziewana dawka anyżu a może piżma połączonego z wanilią.  Zapach ciepły, otulający, słodki i tylko na wieczory. Jedyny minus tejże niespodzianki, to jego słaba moc! Zapachem powala na kolana ale podczas palenia trzeba zużyć dość spory kawałek by porządnie nacieszyć się jego bicia sercem! Na szczęście nie zmienia to faktu, że jest to mój ulubieniec! Koszt takiej pięknej tartaletki to 9 zł do kupienia na goodies.pl



Pozdrawiam,



Copyright © 2016 My women's world , Blogger