sobota, 26 września 2020

Piękne brwi z duetem od Lily Lolo.

Piękne brwi z duetem od Lily Lolo.

 


Dbacie o swoje brwi? Chodzicie regularnie do kosmetyczki czy jednak macie swoje zdolne łapki, które potrafią wyczarować piękny zarys oczka? Osobiście od lat staram się sama dbać o brwi czy to chodzi o regulację, hennę czy konturowanie. Do tego celu zawsze używałam zwykłego cienia w odpowiednim kolorze dobrany do mojej karnacji. Jednak ostatnio zwrócił moją uwagę produkt, którego byłam bardzo ciekawa. Mowa o eyebrow duo marki Lily Lolo. Jest to moje pierwsze starcie z tego rodzaju kosmetykiem i o mojej opinii dowiecie się już z dalszej części postu.


Eyebrow duo wybrałam w odcieniu dark. Jestem brunetką i do mojej karnacji jak i całokształtu kolor ciemniejszych brwi jest jak najbardziej odpowiedni. Sam produkt zabezpieczony jest kartonikiem a w środku mamy okrągłego maluszka. Jak już zauważyliście produkty Lily Lolo wyróżniają się eleganckimi, minimalistycznymi opakowaniami, które przykuwają wzrok.Praktycznie wszystkie prasowane kosmetyki posiadają lusterko, które dla Nas jest bardzo przydatne np. w podróży. W środku mamy cień, o chłodnym wykończeniu który jest dobrze napigmentowany i którym możemy sobie stopniować efekt jaki tylko chcemy uzyskać. Obok cienia znajduje się wosk, którym z kolei nadajemy pożądany kształt jak również pięknie je utrwala, dzięki czemu wyglądają idealnie przez cały dzień.  

 

Przyznaję się bez bicia, że przez długie lata używałam normalnego cienia z paletki, natomiast użycie duo od  @lilylolopl daje mi dziwne odczucie, że moje brwi wyglądają LEPIEJ? 😋 Być może do tej pory miałam źle dobrany odcień?

W każdym razie ten maluch jest ze mną codziennie, wszędzie. Uważam , że porządna regulacja i odpowiedni do tego  kosmetyk do uzupełnienia ewentualnych braków da Nam piękne i wymarzone brwi, które są kluczem idealnego makijażu. Zgadzacie się ze mną?



Pozdrawiam,




środa, 16 września 2020

Ponowny powrót do zapachów Federico Mahora

Ponowny powrót do zapachów Federico Mahora

 


Znacie perfumy Federico Mahora słynne FM Group? U mnie przygoda z ich zapachami zaczęła się jeszcze za czasów szkoły. Pamiętam tą euforię dotyczącą  odpowiedników danego zapachu. Wszyscy znajomi chcieli nie tylko pachnieć ładnie ale i "markowo". Minęły długie lata by moja chęć posiadania Ich znowu się pojawiła. Tak też są i One. Woda perfumowana Federico Mahora nr.18. Ciekawi jak pachną? Zapraszam do czytania oraz zapoznania się z asortymentem sklepu Lux Care & Shine.

 
Nr.18 z serii PURE to zapach odpowiadający nutom Chanel Coco Mademoiselle. Oryginał znam ale cena w drogerii niestety mnie odrzuca, więc tutaj to idealna sprawa by posiadać znacznie tańszą opcję a i jednocześnie jakościowo bardzo dobrą . Jeśli chodzi o sam zapach... Nr.18 to zapach bardzooo kobiecy i ponadczasowy! Już od pierwszych chwil  nuty są bardzo wyraźne i ostre! Zapach mega prowokujący a zarazem promienny i powabny. Kwiat pomarańczy, jaśmin, białe piżmo, bób tonka oraz ylang-ylang a to wszystko zakończone wanilią. Zapach jest wielowymiarowy, niby gorzkie a jakże soczyste zachowując przy tym swoją zmysłowość i elegancję.
 

Długa była  rozłąka między Nami ale powrót znowu satysfakcjonujący. Może kształt butelki został zmieniony, zostały dodane dla lepszej ochrony kartoniki ale wiem jedno.... że trwałość i jakość ta sama! Jeśli lubcie pięknie pachnieć nie wydając przy tym swoich zasobów zapraszam do skorzystania z oferty sklepu Lux Care & Shine. Znajdziecie tam nie tylko perfumy ale również suplementy, kosmetyki do domu a nawet coś na chłodne, jesienne wieczory.. czyli herbatki bądź kawy ( co kto lubi) .

Powołując się również na mój profil możecie otrzymać 15% zniżki na zakup Waszego ulubionego zapachu.


Pozdrawiam,

 


 



poniedziałek, 14 września 2020

Domowe SPA z The Secret Soap Store

Domowe SPA z The Secret Soap Store

 

Lubicie domowe SPA? Nadchodząca jesień to idealny czas by zaopatrzyć się w pachnące kosmetyki, które umilą Nam wieczorną kąpiel jak i codzienną pielęgnację. The Secret Soap Store posiada w swoim asortymencie mnóstwo produktów, z którymi warto poświęcić choć jeden wieczór aby się zrelaksować i odpocząć. Od kul do kąpieli, po peelingi w kostkach aż po masła do ciała ale to tylko namiastka tego, co możecie zobaczyć na stronie. Dziś mam dla Was recenzję 3 kosmetyków, które zawładnęły moją łazienką i nie tylko.

Pierwszą z nich jest kula do kąpieli Passiflora. Bez bicia się przyznaję, że jest to produkt, który w mojej łazience najrzadziej się pojawia. U mnie musi zawsze być dużo piany, więc stawiałam raczej na żele, płyny do kąpieli. Kula cudownie pachnie, zapach jest intensywny, jakby mieszanka świeżych kwiatów połączona z bryzą oceanu. Kula bardzo szybko się rozpuszcza barwiąc wodę na niebieską i zostawiając mnóstwo tłustych oczek, którymi zapewne jest olejek kokosowy. Po kąpieli skóra jest miękka, gładka, lekko natłuszczona i przyjemnie nawilżona. Zapach jej jest również zdecydowanym plusem ale może nie tyle co dla skóry ale dla duszy i nosa! Wieczór przy użyciu takiej kuli to czysta przyjemność!

Kolejny kosmetyk to kostka peelingująca-masująca. Tutaj forma produktu to dla mnie totalna nowość. Sama kostka przypomina "szczotkę" do masażu ciała. Na szczęście tutaj mamy wersję delikatniejszą i jest ona dedykowana dla skóry suchej i wiotkiej z oznakami cellulitu.. Kosmetyk działa na zasadzie "mydła". Wystarczy delikatnie zwilżyć ją wodą i pocierać/masować nią ciało miejsca dotknięte cellulitem lub spadkiem jędrności. Podczas masażu tworzy się piana, którą delikatnie myjemy ciało a drobinki pestek moreli działają jak naturalny peeling intensywnie wygładzając naskórek. Zapach kostki jest tak oszałamiająco rześki, energetyzujący,  isćie grejpfrutowy, że nawet po ciężkim dniu mam ochotę do dalszego działania! Świetny produkt, wielofunkcyjny, z widocznym wpływem na stan skóry , która jest równie pobudzona jak ja sama!

 
Na koniec zostawiłam masło do ciała, którego zadaniem jest wspomóc dalsze ujędrnianie. Zawiera kofeinę oraz skoncentrowany składnik, lipolityczny, wspomagający spalanie tkanki tłuszczowej. Jeśli chodzi o wrażenia to masło posiada bardzo fajną i delikatną konsystencję. Bardzo dobrze się rozprowadza i dobrze nawilża. Czy niweluje skórkę pomarańczową? Jeszcze nie spotkałam kosmetyku, który by sam w sobie usuwał obecność cellulitu. Owszem wprowadzając do niego odpowiednią dietę i ćwiczenia myślę, że efekt byłby zauważalny. Na chwilę obecną przy używaniu jego SOLO nie rzuciło mi się w oko bym miała pośladki i uda jak z reklamy ;) Na szczęście masełko ma swoje inne dobre strony, którym jest zapach. Jak w poprzedniku..obecność grejpfruta powala z nóg. Rześko i owocowa pachnie nie tylko moja skóra ale również całe mieszkanie.   Preparat jest również bardzo wydajny i na pewno wystarczy na długo.

 
The Secret Soap Store jest to polska marka z 30 letnią tradycją rodzinną, produkująca naturalne kosmetyki do pielęgnacji ciała, twarzy. Znajdziecie  też świece do masażu, a nawet herbatki, czy asortyment dla kobiet w ciąży a nawet wersja dla Panów. Sama osobiście już kiedyś miałam okazję używać ich produktów i wiem a nawet ręczę za kremy do rąk, które są FENOMENALNE i koiły moją skórę przez długą i ostrą zimę. Teraz też się nie zawiodłam. Bardzo zadowolona jestem z kostki, która jest wielofunkcyjna i przynosi rewelacyjny efekt. Przy takim iście grejpfrutowym trio moja skóra nie ma się do czego przyczepić a nawet prosi o więcej takich przyjemnych wieczorów ;)
 
Kochani dla Was mam niespodziankę w formie rabatu. Wystarczy wpisać w koszyku "womanworld" i dostaniecie 20% zniżki ;)


   Pozdrawiam,




czwartek, 10 września 2020

Lily Lolo - prasowany rozświetlacz Rose Illuminator .

Lily Lolo - prasowany rozświetlacz Rose Illuminator .

 


Rozświetlacze.... ach to moja miłość od pierwszego wejrzenia jak i użycia!!! Nic tak nie kocham w makijażu jak ten błysk, ta połyskująca tafla, która sprawia, że nawet najgorszy makijaż wydobywa swoje piękno i twarz staje się promienna i zdrowa. Marka Lily Lolo rozpieszcza Nas swoim asortymentem proponując wersję ROSE ILLUMINATOR, czyli naturalny, prasowany rozświetlacz dla fanek lubiących różowe rozświetlenie.

"Do kolekcji prasowanych rozświetlaczy Lily Lolo, obok Champagne Illuminator i Bronzed Illuminator, dołączył nowy odcień. Oto Rosé Illuminator, który został stworzony, by dodać Twojemu makijażowi świetliste, lekko chłodne wykończenie. Formuła wzbogacona olejkami arganowym i z pestek granatu sprawia, że skóra momentalnie zyskuje naturalną świeżość i rozświetlenie. Rosé Illuminator jest odpowiedni do wszystkich typów karnacji. Ponadto jego eleganckie opakowanie z lusterkiem sprawia, że to kosmetyk idealny do podręcznej kosmetyczki."

Zacznę od opakowania. Marka Lily Lolo dba o każdy detal. Kosmetyk zapakowany jest w zgrabny kartonik, który chroni przed uszkodzeniami. W środku mamy subtelne opakowanie z lusterkiem, które jest bardzo pomocne np. w podróży, w pracy, czy gdziekolwiek się znajdziecie i będziecie potrzebowały poprawki makijażu. No ale przejdźmy do zawartości. Tym razem, ze względu na zmieniającą się pogodę  postawiłam na chłodniejszy odcień. Rose Illuminator na sucho ma kolor delikatnego różu, lecz po roztarciu na skórę wydobywa się z niego połączenie bieli z perłowym wykończeniem oczywiście o lekko różowej poświacie. Bardzo fajny chłodny odcień, który idealnie wpasuje się zimą przy jasnej karnacji, kiedy to resztki opalenizny już znikną. Na twarzy rozświetlacz wygląda przepięknie. Kosmetyk nadaje nienachalnego blasku, buzia wygląda promiennie i zdrowo a połyskujące wykończenie subtelnie odbija światło, dając wrażenie świeżej cery.

 

Jak sami widzicie jest to kolejny świetny produkt Lily Lolo. Jest to moja pierwsza przygoda z różowym akcentem rozświetlenia... i przyznam, że bardzo mi si podoba! Kosmetyk wygląda fenomenalnie na policzkach, nie daje przesadzonego efektu i fajnie sprawdza się na co dzień! Uwielbiam go za tą chłodną taflę jaką daje, za naturalny skład i wydajność! Kolejny kosmetyk ze strony costasy, który polecam, zwłaszcza dla fanek rozświetlaczy!



Pozdrawiam,






Copyright © 2016 My women's world , Blogger