Jak tam po Świętach się czujecie? Ja jestem tak przejedzona,że wręcz aż spuchnięta chodzę hehe, na szczęście tylko mam kilo więcej bo już myślałam ,że będzie ostra głodówka. Ale na szczęście,nie jest aż tak zle.
Przygotowań do Świąt było co najmniej jak na tydzień a tu 2 dni i koniec. Teraz czas znowu na sprzątanie ...idzie oszaleć.
Ale dziś poświątecznie mam dla Was recenzję peelingu, który testowałam jakiś czas temu.
BingoSpa - mocny peeling błotny do twarzy- kwas glikolowy i mlekowy, kwasy owocowe.
Od producenta:
Młoda, zdrowa skóra regeneruje się w cyklach 28-dniowych. Im więcej
lat, tym odnowa skóry przebiega wolniej (po 30. roku życia może trwać
nawet 40 dni). Martwe komórki nawarstwiają się, skóra staje się
szorstka, szara, zmarszczki są bardziej widoczne. Złuszczając skórę za
pomocą mocnego peelingu BingoSpa, intensywnie się ją oczyszcza i pomaga w
szybszej regeneracji.
W przypadku cery tłustej i mieszanej błoto z Morza Martwego oczyszcza
zatkane pory skóry (poprzez absorbcję nieczystości z porów) oraz
powoduje istotne zwężenie porów skóry, zmniejszając wydzielanie sebum.
Optymalnie
efektywna kompozycja kwasów glikolowego, mlekowego i kwasów AHA
rozpuszczając martwy naskórek, zwiększa poziom nawilżenia skóry,
zmniejsza przebarwienia, stymuluje syntezę kolagenu, skutkiem czego
poprawia się elastyczności, gładkość oraz wygląd zewnętrznej warstwy
skóry.
Po starannie wykonanym peelingu BingoSpa skóra jest oczyszczona i
wygładzona, bardziej podatna na działanie aktywnych substancji zawartych
w innych preparatach kosmetycznych BingoSpa. Masując skórę, poprawia
się krążenie, co zwiększa dostarczanie tlenu i składników odżywczych.
Peeling najlepiej wykonywać przy cerze tłustej i normalnej 2 razy w
tygodniu, przy cerze suchej i wrażliwej raz.
Opakowanie: standardowe, plastykowe pudełeczko- słoiczek, zakręcany wieczkiem.
Konsystencja: dość gęsta, przypominająca balsam. Pomijając drobinki, jest bardzo delikatny, lekko puszysty i przyjemny w użytkowaniu.
Moja opinia:
Jestem osobą, która nie często korzysta z peelingów czy to do ciała czy do twarzy. Nie wiem, po prostu jakoś mi nie pasują, może dlatego,że nie znalazłam na tyle odpowiedniego by mi odpowiadał. Zdarzały mi rzadkie, spływające po ręku, albo też posiadające drobinki ale tylko na etykiecie, bo w praktyce,ciężko dostępne gołym okiem ;( Były też za mocno zdzierające, przez co cierpiała moja skóra. Dlatego też peelingu używam tylko i wyłącznie raz na tydzień.
Jeśli chodzi o peeling z BingoSpa, podeszłam do niego też sceptycznie. Lepiej się miło zaskoczyć niż zawieść. Tak,też było w tym przypadku.
Pierwsze co widać to kolor, brudny,szary przypominające prawdziwe błotko. Trochę dziwne zjawisko, bo w takiego rodzaju kosmetykach przeważają kolory jasne, białe, kremowe ale nie aż takie. Idąc dalej, peeling posiada multum, multum i jeszcze raz multum drobinek, wyglądających jak mak. Początkowo się troszkę tym zniechęciłam, bo myślałam,że będzie to kolejny podrażniacz mojej twarzy. Nic mylnego!
Znakomicie czyści moją twarz z nadmiaru "niedobrej" skóry. Czarny maczek, nie jest tak mocno wyczuwalny, powiedziałabym, że wręcz idealnie. Nie zdziera 15stu warstw skóry, zostawiając pieczenie i czerwone plamy, lecz delikatnie muska ją zabierając to co potrzeba.
Po spłukaniu twarzy wodą, skóra jest miękka, ustępuje uczucie szorstkości.
Peeling ten posiada kwas glikolowy i 50% kwasy owocowe, dlatego też stosuję go raz w tygodniu - w niedzielę. A dlaczego??
Posiadam oddzielnie 30% kwas glikolowy , więc dla lepszego rezultatu, przed czystym kwasem oczyszczam twarz właśnie za pomocą tego zdzieraka. Lepsze działanie i głębsze wnikanie w skórę.
A jak wiadomo, po wszelkich kwasach mamy zakaz opalania, słoneczka i makijażu przez chociaż 24 godz, dlatego czynię taki zabieg w niedzielę, kiedy to siedzę w domu i nie muszę nigdzię łazić ;)
Peelingowe błotko jest bezzapachowe i nie zawiera żadnych barników. Troszkę ubolewam nad tym zapachem, bo mógłby troszeczkę pachnieć błotkiem z Morza Martwego, wtedy poczułabym się jak w tropikach hihi.
Fajny to cudak, który posiada w sobie 100g masy błotno - makowej ;)
Cena : 15.99 zł
Dostępność: http://www.medicspa.com.pl/
jak również na oficjalnej stronie BingoSpa, a także w Tesco ;)
Możecie tam znalezć szeroki asortyment kosmetyków słynnej już marki BingoSpa i nie tylko.
Peeling ten testowałam dzięki uprzejmości
http://www.medicspa.com.pl/
co nie miało wpływu na moją ocenę.
A czy Wy też macie swoje ulubione zdzieraczki??
Buziaczki,
MAGDA
Szukam swojego ulubionego ;). Myślę, że przyjdzie moment kiedy i tego wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńwyglada jak kawa
OdpowiedzUsuńWydaję się być ciekawy, jeśli będę miała okazję to na pewno przetestuje ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie bardzo, przyjrzę mu się bliżej :-)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się prezentuje ;>
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem to przesada, by stosować go razem z samym kwasem glikolowym. Kuracja kwasami, a właściwie peeling chemiczny sam w sobie skórę oczyszcza ze starego naskórka, a ten peeling mechaniczno-chemiczny byłby dobry, ale jako żel do mycia, bez drobinek i z o wiele mniejszym stężeniem kwasów, bo co za dużo to nie zdrowo.
OdpowiedzUsuńnie przeszkadza to mojej skórze, więc nie widzę w tym żadnej przesady, co więcej buzia moja promieniuje ;)
UsuńO proszę... Ja go nie chciałam testować, ze względu na brak zapachu, przez co u mnie byłby z góry na straconej pozycji :)
OdpowiedzUsuń