sobota, 26 maja 2018

Royal Cherries Kringle Candle

Dziś jest ten jeden dzień w roku, kiedy to wszystkie MAMY mają swoje święto! Sama mogę doświadczyć tego już po raz drugi. Dlatego Mamy łączmy się i spędźmy ten dzień najpiękniej jak możemy wspólnie z Naszymi pociechami. 
Tym pięknym akcentem mam dla Was recenzję wosku, który jak poprzednik w rzeczywistym życiu bardzo szybko jego kariera przemija. Mowa o czereśniach. Jeszcze tydzień temu czekałam kiedy będę je zrywać z drzewa, dziś już ich nie ma. Zerwane, zjedzone, przetworzone w słoikach. Na Goodies można dostać wosk od Kringle  Candle Royal Cherries czyli królewskie czereśnie! 


Producent obiecuje Nam zapach słodko-kwaśnych czereśni no i tym opisem człowiek skusił się na ten wosk. Kto wie, może to będzie zapach tak prawdziwy, tak realny, że zimą  będę miała wrażenie, że siedzę na drzewie z wiaderkiem i mimo iż ich nie widzę, to czuję je całą piersią i wszędzie dookoła. A jak jest naprawdę kiedy sięgam po Royal Cherries?



Zawsze porównuję zapach wosku czy świeczki najpierw na sucho dopiero pózniej odpalam i czekam czy wyjdzie z niego magii czar czy będzie on totalną klapą. Tutaj na dzień dobry dostaję mocny, bardzo intensywny i słodki policzek sztucznych, landrynkowych wiśni. Nie jest to to, czego się spodziewałam. Jest to bardziej garść cukierków, zapach wiśniowej galaretki bądz konfitury. Nie przypomina mi to czereśni, niestety. Po odpaleniu zapach robi się delikatniejszy ale główne akcenty nie zmieniają się. Owocowy, słodki, hmm lekko przytłaczający. Miły ale nie do końca mój. Brakuje mi w nim tej rześkości, tego powiewu wiatru, którym miotane są czereśnie na drzewie. Nie mniej jednak może otulić pomieszczenie w zimne i chłodne wieczory i dać namiastkę lata.


Royal Cherries dla mnie to bardziej wiśniowa uczta niż garść czereśni. Szkoda, bo wiem, jak ciężko jest odzwierciedlić zapach tego owocu i miałam nadzieję, że Kringle sobie z tym poradzi. No ale nie wszystko musi być tak jak ja chcę. W każdym razie fanki owoców, słodkich wiśniowych landrynek na pewno go pokochają. Dla mnie mu troszkę brakuje tego "czegoś" tego kopnięcia, tej "chrupkiej" skórki pękającej pod zębami.. ach cóż to byłby za zapach...

Cena: 12 zł
Dostępność: Goodies


Pozdrawiam,



16 komentarzy:

  1. Miło wspominam ten zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię takie słodki, landrynkowe. Szkoda, że nie ma tego czegoś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, ale w sumie chyba jeszcze nie spotkałam fajnie odwzorowanego zapachu czereśni w woskach, świecach itp. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A dla mnie chyba bylby w sam raz ;) pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że Cię rozczarował.

    OdpowiedzUsuń
  6. chętnie bym widziała ten zapach u siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam wszystko co wiśniowe. Szkoda, że Cię rozczarował, bo jak dotąd wiśnia zawsze kojarzyła mi się z czymś fajnym.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny pomysł na prezent. Ja w tym roku postawiłam na biżuterię. Na mamach nie wolno oszczędzać!!

    Pozdrawiam,
    Książkowa Przystań

    OdpowiedzUsuń
  9. Hihi trudno opisać zapach, ale ja doskonale wiem o Co ci chodzi z tą chrupką skórą :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że intensywny aromat... ciekawy, bo lubię wiśnie:)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  11. miałam nadzieję że będzie pięknie pachnieć :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham wszystko co związane jest z czereśniami więc muszę zdobyć ten produkt :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak tak patrzę na to opakowanie, to już się nie mogę doczekać, aż skosztuję tegorocznych czereśni z ogrodu w moim rodzinnym domu :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak ja dawno nie odpalałam świeczek :) Ale ten zapach by mi się pewnie nie spodobał, jak mówisz, że dosyć sztuczny :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 My women's world , Blogger