Od producenta :
Cierpiący z powodu spierzchniętych, popękanych ust Alfred Woelbing wynalazł w USA balsam do ust Carmex®, najlepiej sprzedający się fenomen od ponad 70 lat. Rodzina Woelbing do dziś prowadzi firmę, a Carmex stał się jednym z najbardziej cenionych na świecie balsamów do ust.
Wskazówki: Nakładać obficie i równomiernie tak
często, jak to konieczne. Po jedzeniu i piciu nałożyć ponownie. Szczególnie
wskazane jest użycie przed i po wystawieniu na działanie słońca, wiatru lub
niskich temperatur. W celu przywrócenia i utrzymania nawilżenia zaleca
się stosowanie przed i po nałożeniu pomadki do ust oraz
po pływaniu.
Ostrzeżenia: Wyłącznie do użytku
zewnętrznego. Unikać kontaktu z oczami. Nie stosować u dzieci poniżej 3-go roku
życia.
Skład
widoczny jest na zdjęciu
MOJA OPINIA:
A więc: jest to nie pierwsza moja przygoda z Carmexem, i myślę,że chyba wszystkie działają tak samo, różnią się tylko albo smakiem czy zapachem, konsystencją, kolorem czy opakowaniem. Działaja perfekcyjnie, to co obiecuje producent w 100 % się sprawdza. Doskonale nawilża, spierzchnięte usta po kilku aplikacjach są jak nowonarodzone. Przy pierwszym spotkaniu Carmexu Mint z moimi ustami czułam na początku fajne całkiem spore chłodzenie a po kilku minutach czułam delikatne szczypanie, które utrzymuje się do ok 10 min. Jak piszę na opakowaniu jest to normalne zjawisko,więc nie było strachu,że po paru dniach zostanę bez warg ;)) Kolejnu plus to filtr SPF 15 ,który chroni nasze usteczka przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Jest jak dla mnie z tego powodu kosmetykiem w sam raz idealnym na lato, na wyjazdy gdzieś w gorące klimaty. Mięta z kamforą plus SPF15 - rewelacja.
Carmex MINT - ma konsystencję przezroczystego żelu, dość zbitego, który pod wpływem ciepła robi się rzadszy i łatwo rozprowadza się na ustach. Zapach wiadomo miętowy jakby też i czuję tam kamforę, mocny, bo nawet przez opakowanie jest wyczuwalny, przy aplikacji też intensywnie pachnie.
Opakowanie- plastikowa, miękka tubeczka, posiadająca fajne,żywe kolorki, zakończona półkulistą, zieloną zakrętką z grawerkiem firmy CARMEX.
Cena: ok. 9zł , w drogeriach Rossman, Natura, allegro
Zapraszam Was też do lajkowania Fanpagu Carmexa www.facebook.com/CarmexPolska.
***************************************************************************
Następną rzecz jaką chcę po krótce opisać to nawilżjące chusteczki do rąk jak i do twarzy ale ja używam je do demakijażu.
Me To You
Chusteczki te kupiłam w UK w funciaku ( sklep gdzie wszystko jest po 1 funior ). Na początku miały rzeczywiście służyc tylko mi w podróży do wycierania rąk, ale jednak zdecydowałąm,że będą w sam raz do demakijażu. Chusteczki mają świeży i orzeżwiający zapach pomarańczy, który zostaję na twarzy na długo długo potem.Doskonale radzi sobie z mocnym makijażem, troszkę gorzej z wodoodpornym tuszem, ale za to świetnie oczyszczają skórę i jej nie przesuszają. Nie rwą się przy wycieraniu, miłe w dotyku i co mi się podoba w nich to opakowanie. Takie kolorowe z misiaczkiem trzymającym kwiatuszki( za stara jestem na takie spostrzeżenia, ale co mi tam ). Wiem,że też jest dostępna wersja w kolorze blue i chyba jest ona bez zapachu. Są chusteczki nawilżające jak i te zwykłe w pięknych pudełkach do wycierania nochalka ;)) Niestety w Polsce nie spotkałam się z produktami kosmetycznymi tej firmy. Oczywiście breloczki, kubki,albumy są ale chusteczkek ni ma ;((
No i czeemu to tak jest ,że często fajne rzeczy można nabyć jedynie za granicą. Wszyscy powinni mieć dostęp to takich samych kosmetyków, czy innych rzeczy, ale o czym ja myślę - puk puk ;))
Kochani czy Wy też cieszycie się ze zmiany pogody?? Bo ja tak, ale mam nadzieję, że to tylko kilka dni tak będzie, w końcu to ma być lato ;))
Buziaki,
MAGDA
ale te chusteczki mają słodkie opakowanie
OdpowiedzUsuńMam truskawkowego:)
OdpowiedzUsuńPogoda ma wrócić...upalna. Parę chłodniejszych dni się przyda, ale jak piszesz ma być lato:)
Te chusteczki mają ślicznie opakowanie :)
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc jeszcze nigdy w życiu nie próbowałam Carmexa :) odkąd trafiłam na Tisane, jakoś się go tak kurczowo trzymam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go :))
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszystkie te błyszczyki:)
OdpowiedzUsuńU mnie Carmex classic, ale jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie.
już tyle dobrego słyszałam o tym balsamie, że to będzie mój najbliższy pomadko - ochronny zakup :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten Carmex :)
OdpowiedzUsuńja nigdy nie jadłam krewetek, więc ciężko mi powiedzieć :)
OdpowiedzUsuńmój ulubiony to wiśniowy w słoiczku ;)
OdpowiedzUsuńA ja carmexa nie lubię, w ogóle na mnie nie działa i uważam, że jest przereklamowany :)
OdpowiedzUsuńNa lato carmex w sam raz ;)
OdpowiedzUsuńChusteczki przesłodkie :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam Carmex :)
OdpowiedzUsuńnie znam tego Carmexa :) ciekawa recenzja Madziu :)
OdpowiedzUsuńmięta na lato, na upały no kusisz ;p
Bardzo lubię Carmex :)
OdpowiedzUsuńChciałabym cię zaprosić na mojego bloga (kosmetycznie przy kubku gorącej czekolady ) Obserwuję cię już jakiś czas :)