Dziś mamy ostatni dzień roku 2024 czyli wiadomo Sylwester! No a jak zabawa to koniecznie trzeba sobie zmalować jakiś widowiskowy makijaż. Jak dla mnie nic tak nie akcentuje make up'u jak dobry rozświetlacz, który z nudnego wizerunku może zrobić coś fresh. Takim produktem jest właśnie rozświetlacz prasowany, który otrzymałam w okienku kalendarza adwentowego od Pure Beauty. Kocham wszelkie rozświetlacze a marki Affect jeszcze nie miałam w swoich zbiorach. Dlatego dziś zapraszam Was na szybką recenzję tejże piękności.
"Inspirowane światłami tętniącego nocnym życiem miasta – rozświetlacze w odcieniach Las Vegas (złote wykończenie) oraz Rio (opalizujące różowe refleksy) pięknie rozświetlą twarz. To produkty wielofunkcyjne, które świetnie sprawdzą się również jako róż lub cień do powiek na całą powiekę lub do podkreślenia wewnętrznego kącika oka. Rozświetlacze zamknięte są w luksusowym różowo-złotym opakowaniu z lusterkiem, dzięki któremu prezentuje się pięknie nie tylko na twarzy, ale również na toaletce, czy w kosmetyczce."
Oczy same wędrują do tego uroczego kartonika, który skrywa jeszcze piękniejsze pudełeczko i to do tego z lusterkiem. Leciutki, złoty design, idealnie wpasuje się do torebki czy samochodowej kosmetyczki. Kiedy otworzymy to magiczne wieczko, znajdziemy prasowane złoto w formie fantastycznego rozświeltacza. Jego odcień o nazwie Las Vegas doskonale nawiązuje do klimatu. Piękny, ciepłe złoto z subtelnym błyskiem, który tworzy fantastyczną taflę, rozpromieniając cały makijaż. Jego formuła jest kremowa, mokra i bardzo aksamitna, dzięki czemu świetnie się nim pracuje. Nie tworzy plam, smug za to fajnie się rozciera. Na początku myślałam, że będzie to dla mnie za too much , jednak Las Vegas nadaje skórze piękny blask co czyni ją wizualnie zdrowszą i bardziej promienną. Używam go codziennie na kości policzkowe, łuk brwiowy, czubek nosa i prezentuje się fenomenalnie!
Prasowany rozświetlacz Las Vegas od Affect, to kosmetyk, który powinna posiadać każda kobieta lubiąca akcent glow w swoim makijażu. Od iście złotego pudełeczka, które przyciąga nie jedno oko, po samą zawartość, która też może spowodować szybsze bicie serca. Kalendarz adwentowy Pure Beauty ponownie mnie zaskoczył, ukrywając w jednym okienku tą piękność, która codziennie gości w moim makijażu. Skuszona jestem jeszcze na wersję Rio, która ma różowe refleksy, ale poczekam na fajną promocję i na pewno znajdzie się u mnie w koszyku.
Pozdrawiam,
Na zdjęciu wygląda trochę jak bronzer :)
OdpowiedzUsuń