środa, 28 lutego 2024

Garnier - mój hit do pielęgnacji włosów!

 

Marki Garnier chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Jest to chyba jedna z najbardziej osławionych marek kosmetycznych na świecie. Kto nie zna różowego micelka albo słynnego serum na przebarwienia czy też iście smacznie pachnących masek do włosów. Dnia by zabrakło gdybym miała Wam pisać o wszystkich produktach tej marki ale jest jeden, który mimo upływu lat wciąć wzdycham do niego miłością i to raczej to dozgonną, dlatego o Nim dziś mam chęć Wam wspomnieć słów kilka!

Moim ulubionym produktem do pielęgnacji włosów jest szampon Fructis Goodbye Demage. Szampon wegański o działaniu odbudowującym do codziennej pielęgnacji włosów. Fantastyczny ratunek dla zniszczonych włosów, przesuszonych i potrzebujących regeneracji i odżywienia. Jego fantastyczna formuła łączy ekstrakt z olejku amli, który sprawi, że Wasze włosy odżyją, nabiorą blasku i będą wyglądały jak prosto po wizycie u najlepszego specjalisty. Dodatkowo znajdziecie w szamponie keratynę roślinną, która odbuduje powierzchnię włosów i uzupełni ubytki spowodowane ich stylizacją. Szampon Garnier Fructis Goodbye Demage  skutecznie a zarazem delikatnie oczyszcza zarówno skórę głowy jak i samą grzywę. Włosy są miękkie, lekkie, nie puszą się i nie plączą i do tego znakomicie pachną! Do tego bogata, wspaniała formuła, aksamitna, delikatna, dająca mnóstwa pachnącej piany....To wszystko sprawia, że.... a co ja Wam będę pisać. Po prostu musicie smai go wypróbować!

Ach cóż to był za bal...na szczęście który wciąż trwa i na którym moje włosy lekko i śmiało pląsały razem z powiewem wiatru oddając soczyście owocową woń zapachu, który unosił się wokół mnie. Ten szampon to produkt, który zdecydowanie jako jedyny utkwił mi w mojej pamięci od lat nastoletnich kiedy to zaczęłam poznawać działanie kosmetyków. Szampon jak szampon wielu by tak powiedziało. No i tu muszę Was zaskoczyć. Moja euforia i zachwyt są nie tylko potwierdzone moimi doświadczeniami z tym produktem ale również domownicy potwierdzają moje zdanie. Mój tata, facet z krwi i kości, który z kosmetykami ma tyle związane co ja z wulkanizacją a jednak już po pierwszym użyciu pytał się mnie czy to jakiś specjalistyczny szampon bo jego włosy, dość sztywne, oporne na wszystko zostały w końcu ujarzmione. Jakież było jego zdziwienie jak i ekscytacja, że Fructis to normalny szampon drogeryjny, który jest w zasięgu każdej ręki. Fakt ten jak i działanie kosmetyku spowodował ,że cała moja rodzina musiała "skonsumować go" bo takie były zawchyty mojego "staruszka" ;) No i jak powiedzieli tak się stało. Kolejka do łazienki w poszukiwaniu ochów i achów a to wszystko za sprawą właśnie szamponu od Garnier Fructis Goodbye Damage.

Tyle lat marka Garnier jest wciąż ze mną i wciąż trzyma fason. Szampon Fructis'owy to mój stały bywalec w łazience jak i w moim rodzinnym domu też gości czasem zamiennie z inną wersją, choć "pomarańcza" rządzi! Także widzicie, lata mijają a ja wciąż wracam do Niego i Wam też polecam po niego sięgnąć. Nie trzeba regularnego stosowania by zauważyć efekty. Już jedno mycie postawi Was na nogi a Wasza grzywa będzie równie miło zaskoczona jak Wy sami. 

Znacie ten szampon? A może macie swojego innego ulubieńca? Chętnie się dowiem. 

 

#garnier #skincare #haircare pielęgnacja twarzy • pielęgnacja włosów • włosy • cera • serum do twarzy • szampon do włosów

                                                          Pozdrawiam,




1 komentarz:

Copyright © 2016 My women's world , Blogger