Witajcie Kochani! Nie wiem jak Wy znosicie te upały ale ja ledwo dyszę i nawet pisanie mi nie idzie. Dlatego posty pojawiają się rzadziej tylko i wyłącznie z mojego lenistwa spowodowanego temperatura. Dzisiaj natomiast słów kilka o świetnym kosmetyku, którego byłam ciekawa długi czas. Dzięki miesięcznej subskrypcji Pure Beauty mam możliwość poznawania kosmetyków bliżej. Jednym z ulubieńców ostatniej edycji Jungle Fever jest serum z peptydami od Bielenda Proffesional. Fantastyczny produkt, u którego prócz samych zalet nic nie zauważyłam
"Mocno skoncentrowane serum przeciwzmarszczkowe. Działa wygładzająco, zmniejsza oznaki starzenia, poprawia jędrność, elastyczność, wspomaga redukcję zmarszczek, a także odżywia i nawilża skórę. Zawiera 3 rodzaje specjalnie dobranych peptydów w efektywnych stężeniach. Polecane skórom tłustym, dojrzałym i normalnym."
Serum mamy w małej, szklanej i przezroczystej buteleczce z bardzo fajnym i sprytnym dozownikiem, który daje Nam idealną porcję serum. Produkt ma konsystencję żelową o przyjemnym i delikatnym zapachu. Serum świetnie się rozprowadza i bardzo szybko wchłania nie pozostawiając lepkiej warstwy. Używałam go zarówno na noc jak i na dzień. Dobrze zdaje egzamin pod makijażem, cera się nie świeci i nie roluje z nadmiaru dobroci. Skóra po aplikacji jest natychmiastowo nawilżona, wygładzona i odżywiona. Rano oznaki zmęczenia są niewidoczne a skóra jest bardziej wypoczęta, bardziej napięta, elastyczna i delikatna w dotyku. Czy wygładziło mi zmarszczki? No niestety nie, ale mam wrażenie , że przy regularnym stosowaniu serum jakby delikatnie je spłyciło dzięki czemu wyglądam nieco jak dwudziestolatka ;)
Pozdrawiam
Ostatnio widziałam sera Bielendy w promocji w Rossmanie, ale nie wiem czy akurat te w nie wchodzą :)
OdpowiedzUsuńMusiałabym wypróbować. Bielendę bardzo lubię
OdpowiedzUsuńJeszcze czeka na testy, ale uwielbiam ich produkty 😀
OdpowiedzUsuń