Kosmetyki AVON to moje wspomnienie z lat szkolnych. To wtedy jako już nastolatka zaczęłam poznawać przygodę z kosmetykami. Bycie konsultantką nie było dla mnie, bo raczej nie nadawałam się do tego, ale pamiętam jak katalogi sypały się po korytarzu i każda tylko chciała czym prędzej pocierać pachnącą kartkę. Zamawiałyśmy jak szalone u mnie z przewagą właśnie żeli pod prysznic. To one jako pierwsze zagościły w moim domu. Musiały minąć długieee lata by ponownie za nimi zatęsknić. Tak też moja ponowna randka z kosmetykami AVON zaczyna się właśnie od żeli ;)
Pierwszym z nich jest kremowy nawilżający żel "Róża i jaśmin". Jak widzicie butla wielka bo aż 720 ml do tego mega wygodny dozownik. Opcja z różą i jaśminem jest o kremowej formule, która chroni przed wysuszaniem i sprawia, że skóra staje się bardziej gładka i miękka w dotyku. Wystarczy niewielka ilość produktu by namydlić porządnie całe ciało. Żel bardzo dobrze oczyszcza i odświeża skórę a do tego pachnie bardziej różami niż jaśminem. Jest to dość intensywny zapach, przez co trzeba uważać z jego nadmiarem. Nosy bardziej wrażliwe mogą tego nie przeżyć.
Kolejny to wariant bardziej egzotyczny, bardziej rześki, sympatycznie wprowadzający w klimat wakacyjny! Refreshing Lagoon posiada konsystencję już klasyczną, czyli żelową. Jego nutami są cytrusy i gruszka, przez co zapach jest pobudzający, dodający energii i bardzo świeży, idealny podczas letnich upałów! Jak poprzednik bardzo dobrze spełnia swoje funkcje"oczyszczające" , dodatkowo odświeża i pozostawia skórę miękką w dotyku.
Użycie żeli pod prysznic z AVON nie jest dla mnie nowością tylko rzekłabym, że raczej cofnięciem się w czasie. Plus za wielkie opakowania, bo kilkanaście lat temu takowych jeszcze nie było. Jest to opcja wygodna i przede wszystkim wydajna. Jakościowo dalej są świetne, zapachami dalej uwodzą i robią wszystko to co ma robić żel pod prysznic. Jak dla mnie oba zapachy są swoim przeciwieństwem. Róża i jaśmin chyba bardziej chłodniejszą porą będzie pasował, natomiast Laguna, trafiona w punkt. Oba kosmetyki służą mi zarówno i do mycia ciała jak i do zrobienia porządnej piany, by potem móc zatopić się w niej po czubek nosa i po prostu się zrelaksować. Masz ochotę poznać kosmetyki AVON a może chciałabyś zostać konsultantką? Jeśli czujesz , że to jest coś dla Ciebie zapraszam do rejestracji .
Pozdrawiam,
musze kiedys kupic bo chyba nie mialam
OdpowiedzUsuńO Pani ... jak ja dawno nie miałem tych żelów :D
OdpowiedzUsuńMnie też szkoła kojarzy się z żelami Avon:)
OdpowiedzUsuńLagune miałam kilka razy nie tylko w formie żelu ale i mydełka do rąk i zapach uwielbiam 😉
OdpowiedzUsuńNie miałam.
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie to wspomnienie dziecinstwa :D
OdpowiedzUsuńTych produktów akurat nigdy nie zamawiałam :)
OdpowiedzUsuńWidzę że opakowania zmieniły się na minus.
OdpowiedzUsuńja namiętnie zamawiałam produkty do włosów :)
OdpowiedzUsuńMarka Avon kojarzy mi się z dzieciństwem, przeglądanie katalogu to kiedyś było coś :)
OdpowiedzUsuńTaaak, żel Lagoon był chyba jednym z pierwszych żeli, odkąd pamiętam zawsze był w katalogu :D plus bardzo przyjemny zapach :)
OdpowiedzUsuń