Od producenta:
Niezwykle lekka formuła musu nadaje naturalną złotą opaleniznę.
Moisture Locking System intensywnie nawilża skórę zaś technologia Odour Remove sprawia, że preparat pozbawiony jest przykrego zapachu.
Organiczne składniki powodują, że kolor zanika w równomierny sposób, zupełnie jak naturalna opalenizna.
Skład: Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Water*, Dihydroxyacetone***, Cocamidopropyl Betaine, Saccharide Isomerate***, Tocopheryl Acetate**, Cucumis Melo (Melon) Fruit Extract**, Hyaluoronic Acid, Vitis Vinifera (Grape) Seed Extract***, Ginkgo Biloba, Leaf Extract*, Fucus Vesicolosus (Bladderwarck) Extract**, Litchi Chinensis (Lychee) Fruit Extract**, Rubus Ideaus (Raspberry) Seed Extract*, Hydrolysed Silk (Soie), Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Extract**, Sosium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, CI 17200 (Red 33), CI 4090 (Blue 1), CI 19140 (Yellow 5
Piankę mamy w butelce o prostym i estetycznym wyglądzie w również w dobranej kolorystyce biało - brązowej. Opakowanie posiada dozownik o dość grubym " otworze", dzięki czemu jedna pompka daje całkiem sporo pianki do aplikacji. Butelka chroniona jest korkiem, który łatwo się zdejmuje, więc trzeba też uważać z przewożeniem kosmetyku, bo może dojść do niechcianego otworzenia, a wtedy w torebce może być mocno brązowo ;)
Zanim zaczniemy używać pianki, po potrząśnięciu opakowaniem mamy wrażenie , że w środku jest bardzo rzadki płyn i tez z tego powodu znowu naszły mnie obawy, że będzie zła aplikacja i kolejne ślady placów na skórze. Jednak kosmetyk z dozownika zamienia się w lekką piankę o mocno, ciemnym, brązowym kolorze. Fabulous Self Tan Mousse Medium nie pachnie tak jak standardowe samoopalacze, który po upływie godziny zaczynają wydzielać swoją specyficzną woń. Zapach tu jest inny, delikatny i całkiem przyjemny.
Oczywiście pianka dołączony ma do opakowania miły dodatek w postaci rękawicy do aplikacji kosmetyku. Dzięki niej kosmetyk rozprowadzony jest równomiernie, nie pozostawia brzydkich śladów czy innych niespodzianek. Sama rękawica składa się z dwóch warstw - jedna w formie delikatnej gąbki, na której aplikujemy piankę, druga - cieniutka, elastyczna, powłoczka. Rękawica jest nie tylko ułatwieniem w aplikacji ale również łatwa w utrzymaniu czystości. Mimo iż mega ciemna pianka pozostawia mega ciemne placki na rękawicy, to z odrobiną mydła i wody pozbywamy się ich. Rękawicy nie da się idealnie "doprać" jednak po "czyszczeniu" jest o wiele przyjemniejsza dla oka niż podczas kontaktu z pianką.
Jeśli chodzi o efekt. Fabulous Self Tan Mousse Medium jest bardzo bezpiecznym samoopalaczem. Sama miałam obawy, że będę wyglądać średnio i będę musiała się moczyć, zanim wyjdę do pracy. Na moje szczęście już przy pierwszej aplikacji doznałam mega satysfakcji. Oczywiście na początku poszły dłonie, żeby nie zrobić sobie kuku. Pianka bardzo szybko się wchłania, równomiernie się rozprowadza, nie tworzy plam ani zacieków, ale to też trzeba dobrze rękawicą manewrować by nie ominąć ani skraweczka skóry. Po 3-4 godzinach efekt jest widoczny - naturalna, piękna opalenizna. Całego ciała nie smarowałam, bo nie mam takiej potrzeby, tym bardziej, że lato się skończyło, więc więcej mam zakryte niż odkryte. Poza dłońmi i nogami pianki również użyłam na twarz. Powiem Wam, że Vita Liberata nie bez powodu robi szał, moja twarz po aplikacji pianki nabrała cudownego, opalizującego koloru. Produkt równomiernie się rozprowadził po całej twarzy i szyi i nie było widać za groma żadnego uchybienia, żadnej smugi nic. Moja twarz za to wygląda na zdrowszą, bardziej promienną i co najważniejsze, czuję się o wiele lepiej. Trwałość opalenizny to ok 5-6 dni, po czym kolor się stopniowo zmywa. Jednak kosmetyk jest bardzo wydajny, więc w ciągu 6 miesięcy od otwarcia starczy na bardzo długi czas!!
Polecam wszystkim, którzy chcą nabrać koloru naturalnej opalenizny, bez żadnych niespodzianek i dodatkowych nerwów. Bardzo bezpieczny, bardzo wydajny i przede wszystkim dający naprawdę zadowalający efekt!!!!
Cena: 109 zł/100ml, rękawica - 29zł
Dostępność: Sephora
Pozdrawiam,
właśnie tej pianki też jestem ciekawa, ja dostałam troszkę inną :) Może kiedyś się szarpnę :P
OdpowiedzUsuńJA czekam na paczuchę tej marki :)
OdpowiedzUsuńefekt końcowy jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńCiekawiły mnie bardzo produkty VL, ale jako chyba jedyna w blogosferze uświadczyłam uczulenia :)
OdpowiedzUsuńFajny, naturalny efekt :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam samoopalaczy. Zawsze sie bałam, że narobie sobie plam :D
OdpowiedzUsuńnawet ładnie wygląda po aplikacji:)
OdpowiedzUsuńJestem ogromnie ciekawa tych kosmetyków. Wszędzie kuszą mnie. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio stwierdziłam, że moja letnia opalenizna już zanika dość mocno, więc czas poznać chyba któreś cudo z oferty VL.
produkty vita liberata są cudowne, ale przy każdym samoopalaczu trzeba uważać na kolana, kostki, palce itp.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra marka :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym coś od nich wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńNiestety ale za samoopalacz nie dałabym 100 zł mimo że mam swoje kosmetyczne jazdy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nową recenzję :)
Mam ogromną ochotę wypróbować produkty tej marki! Mus wygląda świetnie!
OdpowiedzUsuńMam trudności z opalaniem się (a teraz to już tym bardziej!), więc na pewno za nim popatrzę ;) naturalny efekt przede wszystkim! pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńCzaję się na niego:) Mam nadzieję, że dorwę na jakieś promocji:P
OdpowiedzUsuńI żeby nie ta cena, to zapewne bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam samoopalaczy, ale ten chętnie wypróbowałabym, bo jestem biała jak śnieg. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam samoopalacza :)
OdpowiedzUsuń