środa, 24 października 2018

Bronze Booster Physycians Formula




Kochani wraz ze zmianą pogody zmieniają się u mnie również kosmetyki. Nie tylko w pielęgnacji ale również kolorówka. Dokładnie chodzi mi o bronzery, które latem używam ciemniejszych i bardziej opalizujących. No ale opalenizna zeszła, więc czas przerzucić się na lżejsze, delikatniejsze bronzerki, które nie zrobią Nam krzywdy a fajnie nadadzą koloru i konturu.


Ostatnio w moje posiadanie wpadł bronzer marki Physicians Formula, której kosmetyki nie tylko szatą graficzną kuszą oczy ale i samych działaniem jak i efektem końcowym, który dają. Bronze Booster to wypiekany bronzer, który nadaje delikatny i subtelny glow. Przyznaję się bez bicia, że nie jestem fanką bronzerów o wykończeniu matowym. Zdecydowanie wolę te mieniące, no taka sroka ze mnie! 


Jeśli chodzi o Bronze Booster, to jak już wspomniałam jest on wypiekany i łączy się jakby z dwóch odcieni. Pierwsza i większa część zawartości to bronzer, który ma wykończenie matowe a w środku mamy wytłoczone słońce, które posiada malutkie drobinki, jest jaśniejszy i bardziej wpadający w złoto, który również idealnie może służyć jako rozświetlacz. Po połączeniu tych dwóch warstw otrzymujemy ciepłą tonację, idealną dla bladolicych jak i tych co jeszcze cieszą się resztkami opalenizny. Kolor może lekko wpadać w pomarańczowe tony ale równomierne i "zdrowe" nałożenie go nadaje naprawdę fajnego i dziewczęcego głow, bez żadnego przepychu.


Bronze Booster utrzymuje się zadziwiająco długo! Cały dzień go "noszę" bez konieczności poprawek. Bronzer nie ściera się, jego drobinki nie osypują po całej twarzy, jest delikatny, przez co nie robi plam i łatwo się rozciera. Efekt jaki daje to skóra muśnięta promieniami słońca, sprawia, że skóra wygląda zdrowo i promiennie.Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to brak zapachu. Co jak co ale lubię jak bronzery czy róże przyjemnie pachną, no ale cóż, nie da się mieć wszystkiego.


Oczywiście całym urokiem marki Physician Formula jest również opakowanie. Prócz zjawiskowych kartoników, które mój syncio rozparcelował, środek jest równie zacny. Dość ciężkie ale nie ma co się dziwić, bo zawiera nie tylko 7 g produktu ale również schowek na pędzel oraz lusterko. Taki sprytny i fajny gadżet, który może przydać się w podróży, choć przyznam, że pędzla nie używam. Mam swój ulubiony do takich zadań, ale fajnie, że jest w razie "awarii" na mieści.




No cóż mogę więcej napisać. Praca z tym bronzerem jest przyjemna, szybka i przede wszystkim zadowalająca! Kolorystycznie jest troszkę jaśniejszy niż do tej pory, które używałam, ale wiadomo opalenizna schodzi to i odcień bronzera też trzeba zmienić. Oczywiście Bronze Booster występuję w kilku odcieniach i można go sobie dobrać odpowiednio do swojej karnacji ;) Szkoda tylko, że asortyment marki jest słabo dostępny w Polsce!



Pozdrawiam


10 komentarzy:

  1. Musiałabym sobie dobrać odpowiedni bronzer.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładnie się prezentuję, szkoda, że nie pokazałaś jak wygląda na buzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam rozświetlacz tej marki i jestem z niego bardzo zadowolona :) Marka oferuje świetne produkty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda bardzo fajnie :). Dla mnie to zupełna nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładny, ale u siebie preferuję matowe bronzery :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ma piękny design! Już on sam zachęca do spróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzofajnie sie zapowiada. A wyglad naprawde przyciaga :) pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Osobiście wolę BRONZERY od ROZŚWIETLACZY,ale zawsze mam kłopot podczas ich poprawnej aplikacji.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 My women's world , Blogger