Dziś mam dwa kosmetyki przeznaczone tylko i wyłącznie dla brunetek. Użycie ich przez osoby o jasnych włosach mogą doznać poważnych uszczerbków na głowie. Mowa oczywiście o kosmetykach koloryzujących do włosów marki Charles Worthington. Produkty tego Pana miałam okazję poznać już kilka lat wstecz będąc w Anglii. Tam, one są naprawdę chwalone, cenione i do tego mają przeokropnie ciekawy i szeroki asortyment, czego niestety Nam brakuje. Na szczęście Hebe pomalutku wprowadza ich produkty na swoje półki, więc niektóre z nich możecie właśnie tam dostać. Tym czasem zapraszam na recenzję mojego duetu dla brunetek.
Colour Enchancer Brunette to szampon oczyszczający i wzmacniający kolor przeznaczony dla brunetek. Wzbogacony jest ekstraktem z henny i karmelem, wzmacnia odcień jednocześnie nadając im blasku. Posiada filtr UV , technologię ochrony koloru, wolny od parabenów, nie testowany na zwierzętach oraz nie posiada nadtlenku amoniaku. W duecie mamy również odżywkę, która również ma działanie wzmacniające kolor oraz wyrównuje odcień brunetki. Prócz zawartości henny i karmelu odżywka posiada witaminę C, która utrzymuje promienny wygląd włosów.
Opakowanie kosmetyków troszkę się zmieniło od tych, które ja pamiętam. Starsza wersja dla mnie była ciekawsza i odróżniała markę od reszty kosmetyków i szczerze, to dzięki tym opakowaniom zwróciłam na nie uwagę. Dla ciekawych starszej wersji CHW odsyłam tu klik. Aktualna forma też nie jest zła. Proste tuby z wygodnym otwarciem i równie wygodną aplikacją. Ich konsystencja no mówi sama za siebie. Brązowy odcień, wiadomo, że dla brunetki. Zapach bardzo luksusowy, intensywny i utrzymuje się mega długo na włosach.
Jeśli chodzi o szampon to jest przeokrutnie wydajny! Wystarczy niewielka ilość by włosy pokryły się sporą ilością piany. Szampon fantastycznie oczyszcza włosy i skórę głowy, dobrze radzi sobie z usuwaniem olei. Włosy po nim są pięknie błyszczące, mięciutkie i lekkie. Samo jego stosowanie również jest przyjemne, nie plącze włosów i nie obciąża ich. Dla mnie brunetki taki szampon to wybawienie. Po ciąży staram się nie zbyt często malować włosy, po prostu chcę by sobie "poodpoczywały". Dzięki Colour Brunette odrosty nie są już tak bardzo widoczne. Nie dość, że szampon myje włosy to i nadaje im pięknych czekoladowych i ciepłych refleksów. Do tego przepięknie mienią się na słońcu.
Odżywka dla brunetek to takie dopełnienie zabiegu po szamponie. Jako, że również posiada ekstrakt z henny sprawia, że pogłębia kolor włosów przy tym wzmacniając je i dodatkowo odżywiając. Formuła kosmetyku jest typowa, nie za gęsta nie za rzadka. Nie spływa z włosów, dobrze się spłukuje, pachnie identycznie jak szampon i używanie ich w duecie sprawia wrażenie, że czupryna moja pachnie jeszcze fajniej. Wydajność jej jest równie ekonomiczna.
Na koniec napiszę, że jako brunetka polecam śmiało spróbować serię nie tylko koloryzującą ale ogólnie cały asortyment Charlesa Worthingtona. Kolejny mój zachwyt tymi produktami i tylko dalej utwierdza mnie w przekonaniu, że są to naprawdę świetne kosmetyki do pielęgnacji i ochrony koloru włosów i nie tylko. Cieszę się, że w końcu są w moim zasięgu ręki i na pewno na stałe zagoszczą w mojej zacnej łaźni. Jak już wspomniałam, kupicie je w drogeri Hebe!
Pozdrawiam,
niestety nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńJest też seria dla blondynek bądz też polecam ogólnie wypróbować kosmetyki tego Pana;)
UsuńZupełnie nie znam tej marki :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tę markę. Nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńMarki nie znam, ale zainteresowała mnie :) Fajny design, ciekawa jestem czy by sie u mnie produkt sprawdził :)
OdpowiedzUsuńJako brunetka czuję się bardzo skuszona! Nie miałam jeszcze kosmetyków tej marki :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie są to kosmetyki dla mnie, mogłabym wypróbować jedynie wersję dla blondynek o ile jest taka :)
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiłaś mnie tym duetem :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tymi kosmetykami :) Może kupię wersję dla blondynek :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbowałabym tego duetu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
odżywka konsystencją przypomina sos czekoladowy <3
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny duet!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
O to nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie spotkałam się z takimi szamponami/ odżywkami do włosów, może jednak warto spróbować? Może się spiszą ? Masz śliczny blog, dodaję Cię do obserwowanych.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/piekne-samobojczynie-lynn-weingarten.html
nie słyszałam jeszcze o tych kosmetykach.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ci pasują. Bardzo lubię robić zakupy w hebe c:
OdpowiedzUsuńblog | instagram | youtube
nie raz trzymałam ten duet w łapkach i miałam kupić ale hmm jak dotąd się wycofywałam z tego ;P
OdpowiedzUsuńnie znam marki:) ale kosmetyki wydają się ciekawe, może skuszę się przy zakupach w Hebe :)
OdpowiedzUsuńJa również nie znam tej marki,ale kosmetyki wydają się być interesujące - chętnie poznam je bliżej.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej marce. Ale produkty raczej nie dla mnie, nie na moje rozjaśnione końce ;)
OdpowiedzUsuńchętnie sie na nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMArki nie znam ale opakowania prezentują się profesjonalnie
OdpowiedzUsuńChyba muszę to polecić mojej mamie :)
OdpowiedzUsuńWitam, tego duetu nie próbowałam ale bardzo lubię szampony i odżywki tej firmy. W Polsce asortyment jest bardzo okrojony ale że obecnie mieszkam w Irlandii kupuję sobie i znajomym szampony czy odżywki. Dla blondynek szczerze polecam Charles Worthington Toning Ultra Violet jest super. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń