czwartek, 29 sierpnia 2019

Allerco, bezpieczne kosmetyki dla całej rodziny

Allerco, bezpieczne kosmetyki dla całej rodziny

Odkąd zostałam mamą staram się kupować kosmetyki naturalne, które są bezpieczne nie tylko dla mnie ale przede wszystkim dla mojego synka. Dbam o Niego i o jego małe ciałko, by każdy centymetr jego skóry był odpowiednio nawilżony i zabezpieczony przed szkodliwymi czynnikami. Okres wakacji i nagminne upały powodują, że skóra robi się zmęczona, przesuszona a czasami podrażniona. Dlatego Allerco przychodzi Nam z pomocą poprzez kosmetyki, które dedykowane są nie tylko dorosłym ale również i tym najmłodszym.


Szampon nawilżający delikatnie myje i pielęgnuje włosy oraz jej wrażliwą skórę. Polecany jest dla osób o delikatnym skalpie, które chcą pozbyć się świądu skóry jak i zapewnić włosom połysk i sprawić by były miękkie, puszyste i nawilżone. Sam produkt jest bezbarwny, bez zapachu o konsystencji klasycznej i nie wyróżniającej się. Dość szybko się pieni, bardzo dobrze oczyszcza włosy, nie podrażnia skóry, wręcz koi ją delikatnie i łagodzi wszelkie zmiany. Włosy po nim są przyjemne w dotyku, nie plączą się i całkiem przyjemnie połyskują. Jego wydajność jest zaskakująca, bo używam go ja i synek a w butelce nadal nie widać denka ;)


Kolejnym produktem Allerco jest krem emolientowy nawilżający. Tutaj już tylko i wyłącznie używał go mój synek. Produkt  zapewnia efektywną pielęgnację skóry suchej, wrażliwej i atopowej, skłonnej do podrażnień i alergii. Bezzapachowy o dość luźnej konsystencji, bardzo szybko się wchłania pozostawiając buzię dogłębnie nawilżoną i odżywioną. Plusem jest jego ochronne działanie. Zawsze po "opalanku" a nawet i w trakcie" smarowałam syna  kremem, dzięki czemu jego skóra nie doznała poparzeń ani innych podrażnień. W zamian za to buziaczek jest opalony równomiernie, a skóra nie ucierpiała na tym. wręcz przeciwnie. Kolejny plus to jego długotrwałe działanie, w wyniku czego skóra jest ciągle nawilżona a szorstkość i  suchość skóry znika na długieee godziny.


Krem od Allerco  jest produktem o niskim potencjale alergizującym, nie zawiera substancji zapachowych. Molekuła Regen7 pozytywnie wpływa na stan i wygląd skóry oraz chroni ją przed powstawaniem podrażnień.  Dodatek witaminy E, gliceryny i allantoiny podwyższa zdolność do utrzymywania prawidłowej wilgotności skóry, poprawiając jej miękkość  i gładkość. Zastosowane emolienty  działają ochronnie na naturalną warstwę lipidową naskórka ograniczając utratę wody. Krem działa łagodząco, przywracając skórze utracony komfort.

Na koniec zostawiłam mój hit, mojego ulubieńca w formie balsamu do ciała. Sama zmagam się z okropnym uczuciem jakim jest suchość skóry. Nie wszystkie balsamy potrafią zdziałać cuda dosłownie w kilka sekund a jak już to efekt jest krótkotrwały. Tutaj od samej aplikacji jest sama przyjemność, która trwa..i trwa... Balsam posiada bardzo bogatą i bardzo treściwą konsystencję. Jest nie tyle co tłusty, bo nie zostawia żadnego tłustego filmu ale podczas aplikacji można poczuć moc nawilżenia. Smaruję Nim nie tylko całe ciało ale spektakularny efekt przyniósł mi kiedy użyłam go na stopy. Uczucie ulgi... nie do opisania. Jeszcze nigdy moje stopy nie były tak ekspresowo i tak dogłębnie nawilżone. Skończyło się uczucie dyskomfortu a nastał czas uciechy na maxa i przede wszystkim spokoju i przespanych nocy. Moja suchota bywa tak upierdliwa, że czasem spać przez to nie mogę. No ale na szczęście koniec mojej męki i mam fenomenalnie"nowe stópki" jak też i reszta ciała, która liznęła dobroci od balsamu Allerco



Podsumowując trio kosmetyków od Allerco, z czystym sumieniem polecam WSZYSTKIM. Zarówno osobom, które nie mających większych problemów skórnych jak również tym co borykają się z dyskomfortem suchości, czy innych niepożądanych objawów. Kosmetyk w 100% sprawdza się w obietnicach producenta. Zapewniają skórze odpowiedni poziom nawilżenia jak i natłuszczenia. Zmniejszają podrażnienia, działają łagodząco, zmiękczają i wygładzają naskórek, zmniejszają szorstkość i suchość skóry, przeciwdziałając dalszemu jej wysuszeniu. Z całej trójki balsam pobił wszystkich na głowę!! Także sięgajcie kochani po produkty Allerco, bo naprawdę warto. Jak nie dla siebie to dla Waszych pociech, by ich ciałko było zawsze zabezpieczone i porządnie odżywione.


Pozdrawiam,








poniedziałek, 19 sierpnia 2019

Odżywcze masła do ciała od Faberlic

Odżywcze masła do ciała od Faberlic



Uwielbiam masła do ciała, jak dla mnie są bardziej treściwsze, wygodniejsze w aplikacji i jakoś chyba lepiej wpływają na stan mojej skóry. Jako posiadaczka porządnej Sahary zwłaszcza na nogach takie masełka to dla mnie zbawienie. Dlatego też ostatnio sięgam właśnie po taką formę natłuszczania skóry. Owocowy duet od Faberlic to idealna okazja by przy końcówce wakacji można pocieszyć się soczystym aromatem owoców. Jakich??? A to już poniżej w poście.





Jako pierwsze sięgnęłam po witaminowe masełko jeżynowe z porzeczką. Kolorystycznie bardziej przykuło moją uwagę a i ciekawość jak zapachem będzie odbiegał od realu. Tak też już po otwarciu ulatnia się przyjemna woń ... ciemnego winogrona... wspomnienie końcówki lata i początki jesieni. Soczyste a zarazem cierpkie owoce, które otulają nosek i całe ciało. Jego konsystencja jest bogata, bardzo treściwa w kolorze delikatnej purpury. Kosmetyk nie pozostawia tłustego filmu, gdyż bardzo szybko wnika w skórę czyniąc ją delikatną, mięciutką i co najważniejsze fantastycznie nawilżoną i odżywioną. Myślę, że ta wersja również sprawdzi się zimą, kiedy to moja skóra będzie bardziej tego potrzebowała.







Kolej na gruszkę  i tutaj mamy styczność już nie z typowym masłem do ciała a raczej musem. Jego konsystencja jest bardziej napowietrzona i luzniejsza. Osobiście nie przepadam za tego typu kosmetykami , na szczęście nadrabia zapachem. Karmelowa gruszka, rzadko spotykany w kosmetykach. Słodki ale nie do przesady, przyjemnie wywarzony, bardzo długo utrzymuje się na skórze. Produkt dobrze i szybko rozprowadza się na skórze ale mam wrażenie, że nie do końca natłuszcza moją skórę. Myślę, że mniej wymagająca skóra byłaby bardziej zadowolona z efektów tego musu. 






Podsumowując oba kosmetyki od Faberlic, oba takie samo przeznaczenie a całkowicie inne doznania.  Zdecydowanie porzeczka z jeżyną bardziej zdały egzamin, nie tylko pod względem zapachu ale konsystencji i działania. Przyjemnie mi się jego używało i chętnie po niego sięgnę raz jeszcze. Niestety o gruszce tego powiedzieć już nie mogę. O ile zapach ma fantastyczny tak reszta już nie do końca mnie przekonała. Cena za masełka są dość niskie bo sięgają ok 15 zł. Są bardzo wydajne i forma otwieranego pudełka daje Nam gwarancję wykorzystania go do minimum!



Pozdrawiam,








poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Efekt krioterapii na moich włosach od Oceanic

Efekt krioterapii  na moich włosach od Oceanic



Zapewne zastanawiacie się co to takiego ta krioterapia? Sama drapałam się po głowie, kiedy otrzymałam ten zestaw. Tak więc Kochani "Krioterapia to forma zimnolecznictwa z zastosowaniem temperatur poniżej 0°C. W pierwszej fazie działania bardzo niskich temperatur występuje skurcz obwodowych naczyń krwionośnych i mięśni oraz spowolnienie przepływu krwi i przemiany materii. Natomiast w fazie drugiej występuje reakcja obronna polegająca na gwałtownym rozszerzeniu naczyń krwionośnych i zwiększeniu przepływu krwi. Skutkiem takiej reakcji jest zwiększony dopływ do komórek składników odżywczych i tlenu, a także mediatorów przeciwzapalnych". 
Obietnice producenta brzmią obiecująco a jak produkty spisały się w praktyce?


W zestawie  jest szampon micelarny i maska przyspieszająca wzrost włosów ale wiadomo pierwszy w użycie poszedł szampon.  Kosmetyk posiada struktury micelarne, które zapewniają dokładne i skuteczne oczyszczenie włosów i skóry głowy. Innowacyjna formuła wykorzystuje efekt krioterapii, dzięki kompleksowi ICEtech-2, który działa na włosy niczym chłodny kompres. Domyka łuski, ujednolica strukturę i wydobywa ich blask. Kiełki soi, pszenicy, tarczycy bajkalska synergicznie stymulują wzrost włosów, dając początek nowym włosom. Ekstrakt z algi śnieżnej koi i nawilża skórę głowy jednocześnie zapewniając ochronę przed czynnikami zewnętrznymi.
Szampon ma wygodne opakowanie, jego konsystencja jest hmmm jest bardzo treściwa, bezbarwna i przyjemnie pachnie. W kontakcie w mokrymi włosami bardzo szybko się pieni, dzięki czemu mycie włosów jest bardziej dokładne. Co zaskakujące a raczej po nazwie i efekcie jaki obiecuje producent, faktycznie można wyczuć delikatne chłodzenie. Latem sprawa fantastyczna, chłodek przyda się w każdej postaci ale zimą już raczej unikam takich przyjemności ;)
Jeśli chodzi o działanie szamponu, to jak dla mnie jest to straszny dziwak ale to tylko jego plus. Uczucie chłodu naprawdę fajnie wpływa na cebulki włosa, regenerują się i faktycznie włosów jest jakby więcej. Czy sprzyja wypadaniom włosów? Być tak ale na pewno nie przy użyciu jednej butelki. Regularne stosowanie na pewno da bardziej spektakularne efekty, kto wie, po prostu trzeba przedłużyć kurację i czekać efektów.


Tutaj natomiast mamy maseczkę do włosów, której działanie jest takie samo. Jej zadaniem jest zregenerować i wzmocnić zniszczone, osłabione włosy, odbudowując je od środka. Maska ma konsystencję średnią, łatwo się ją rozprowadza na włosach i można wyczuć w niej zapach mentolu. To on właśnie powoduje większe uczucie chłodu niż w przypadku szamponu. Żałuję tylko, że trafiły mi się próbki maski ( starczyły na dosłownie 4 "mycia"), bo czuję, że chyba ona ma większy wpływ na moje włosy. Po niej albo po całym duecie krioterapii mam wrażenie pełnej regeneracji na włosach. Maska nie jest tłusta, łatwo się spłukuje i fajnie by było, gdyby na włosach został ten mentolowy zapach....


Efekt krioterapii to coś nowego, coś czego nigdy nie miałam okazji próbować a raczej stosować. Czy moim włosom odpowiada efekt chłodzenia? Myślę, że na pewno inaczej wpływa na stan skóry głowy a same cebulki pozostają delikatnie połechtane jej dobroczynnością. Objętościowo włosów jest jakby więcej, są delikatnie skrzypiące, czuć w dłoniach , że są porządnie oczyszczone. Nie puszą się, jedynie odrobinę delikatnie plączą. Plusem kolejnym jest , że produkty nie posiadają SLS, SLES i parabenów, które mogą podrażnić skórę głowy oraz ją wysuszyć. Jedyny minus dla szamponu za brak wydajności. Ogółem ciekawa seria, warta wypróbowania ale dla mnie tylko latem. Chłodek przyjemny tylko w temperaturach wakacyjnych ;)




Pozdrawiam,



Copyright © 2016 My women's world , Blogger