Pokazywanie postów oznaczonych etykietą technic. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą technic. Pokaż wszystkie posty

środa, 6 listopada 2013

Mnie tam Margarita nie zachwyca ;(

Mnie tam Margarita nie zachwyca ;(

Listopad już się zaczął i dopiero teraz zaczynam odczuwać negatywne skutki jesieni, czyli zły humor, efekt legactwa i wszystko inne ;( Wez tu człowieku bądz mądry i radz sobie jakoś w tych koszmarnych warunkach, a co mówić jak zima nastanie??

Dla rozgrzania sytuacji mam dla Was recenzję balsamu do ust, który smakuje imprezowo ;)

                                              Technic Vintage Margarita - balsam do ust



                                                                                Skład dla zainteresowanych


 Pierwszy raz jak zobaczyłam ten balsam strasznie się ucieszyłam na jego widok. No właśnie, widok, bowiem opakowanie kosmetyku jest całkiem ciekawe, kolorowe i rzekłabym, że kobiece. Metalowa mini puszka w stylu vintage, jest jak najbardziej hot. Ale w praktyce jednak się ona nie sprawdziła. Zamykanie ma fatalne, niby wieczko jest zamknięte, ale lata luzno i mam wrażenie , że zaraz spadnie.

Kolor kosmetyku jest zielony, co zdziwiło mnie, bo jeszcze nie miałam styczności z " ogórkowym" balsamem do ust. No ale jak pisze Margarita, to dziwne, żeby spodziewać się różowego :D Czy pachnie margaritą?? Raczej jabłkami i to mocno kwaśnymi a najbardziej przypominają mi się żelki z Lidla ( oponki zielone z kwaśną posypką ). Jak dla mnie nie przeszkadza mi taki aromat, lubię żelki, lubię jabłka i te kwaśne też, więc tu jest ok.


 Konsystencja lip balmu jest bardzo zbita i twarda. Trzeba niestety nabierać na palec, albo zeskrobać odrobinę, która potem pod wpływem temperatury ciała roztapia się i wtedy możemy nakładać na usta.  Jest to męcząca sprawa, bo sztyft w tym wypadku sprawdziłby się idealnie a tak trzeba grzebać paluchem. Jest na szczęście nie widoczny po nałożeniu, bo cyrkiem by było mieć zielone usta.

Co do działania to też zachwytu nie ma. Margarita nawilża, lekko natłuszcza ale nie w taki sposób jakbym oczekiwała. Do ust podrażnionych, z popękanymi skórkami raczej nie zda egzaminu. Po mojemu jest on tylko po to by nadać lekkiego połysku ustom i żeby nie były suche. Ot i na tym koniec.



Ważnym faktem może być dla składomaniaczek , że na pierwszym miejscu mamy tutaj parafinę ,  co może też tłumaczyć słabe działanie kosmetyku. Nie jest to dobra wiadomość, dla Margaritki, ale niestety nie przypadłaś mi do gustu, ani swym działaniem ani konsystencją, jedynie wygląd wizualny jest całkiem ciekawy i inny ;)
Technic Vintage mamy też w innych wersjach "smakowych" : prócz mej imprezowej Margarity dostaniemy : Blue Lagoon, Kis Royale, Long Islan Iced.

Cena: ok 9 zł / 15 g
Dostępny : on - line

Czy polecam?? Ja znając wcześniej opinię nie skusiłabym się na niego, są lepsze, może nie tańsze ale warte swych pieniążków. Tutaj mam większy zawód niż euforię. Więc jak nie musicie , nie kupujcie.

Miałyście już okazję używać balsamów od Technic'a??

Pozdrawiam

                              MAGDA
Copyright © 2016 My women's world , Blogger