30-ści lat minęło jak jeden dzień.... czas mija a z Nim młody wygląd mojej skóry. Człowiek łapie się wszystkiego by móc zatrzymać czas. Marzenie ściętej głowy ale jakoś trzeba sobie radzić. Nie wiem czemu ale z wiekiem jakoś nauczyłam się a raczej dojrzałam do kosmetyków naturalnych. Może ich dobrodziejstwa lepiej wpływają na stan mojej skóry a efekt ich używania zdecydowanie jest bardziej widoczny. Dlatego chętniej sięgam po kosmetyki prosto z łona natury. Tak też dzisiejszy post będzie dotyczył pewnego serum , na którego napalałam się bardzooo długo aż w końcu pojawił się u i mnie .
Mowa o liftingującym serum do twarzy od Bema Love Bio dostępny w sklepie ekozuzu.pl. Przez większość lat nie stosowałam serum, jakoś mi z nim nie po drodze było i miałam wrażenie , że jeszcze wtedy z młodym wiekiem jest za too much, sam krem w zupełności wystarczał. Teraz już niestety nie mogę rzec tego samego. Serum stosuję zawsze wieczorem pod krem i czuję, że jest idealnie dopełniona moja pielęgnacja.
Jeśli chodzi o sam kosmetyk. Otóż serum jest w formie...żelowej, tylko o troszkę rzadszej konsystencji. Zapach bardzo przyjemny przypominający migdały a nawet kokosa!! Oczywiście wszystko to zawarte jest w sprytnej małej buteleczce z wygodnym dozownikiem, który dozuje Nam idealną porcję serum bez zbędnego przelewania. Kosmetyk jest bardzo lekki, bardzo szybko wysycha pozostawiając dość dziwne uczucie co na pierwszy raz nie bardzo mi się spodobało. Serum daje odczucie lekkiego matu co nie każdemu może się spodobać, zwłaszcza osobom z suchą cerą. Ale ale, efekt owy na szczęście jest krótkotrwały .... bo do momentu całkowitego wchłonięcia.
Regularne stosowanie z pewnością poprawia stan cery. Widoczne jest przyjemne napięcie, zwłaszcza w okolicach szyi, gdzie skóra jest bardziej elastyczna i jędrniejsza. Plusem jest jego działanie łagodzące i kojące. Zawsze po wieczornej pielęgnacji mam uczucie błogiego stanu na twarzy. Czuję, że cera odpoczywa i nabiera sił, gdzie widoczne jest to na drugi dzień z rana. Świetnie nawilżona, promienna z mniej widocznymi niedoskonałościami. Osobiście jestem bardzo zadowolona, choć początki nie zachęcały to mimo to widzę, różnicę na mojej szyi, która dostała kopa a raczej zastrzyk energii. Mała buteleczka a ileż dobrego może zdziałać. Dodam, że to małe cacko ( 30 ml.) jest bardzo wydajne!
Na koniec może napiszę,że Bema Love Bio serum liftingujące do twarzy jest kosmetykiem 100% naturalnym pełny aktywnych składników.
- Woda z kwiatów gorzkiej pomarańczy - wzbogaca skład kremu zastępując wodę, oczyszcza, tonizuje, zwęża pory i lekko ściąga skórę, ma działanie bakteriobójcze, usuwa wolne rodniki, ma działanie przeciwzmarszczkowe i przeciwdziała wiotczeniu skóry
- Ekstrakt z kwiatów chabra bławatka - działanie łagodzące, tonizujące, ściągające i antyoksydacyjne (chroni komórki skóry przed wolnymi rodnikami)
- Hydrolat z róży damasceńskiej - koi i nawilża, stymuluje regenerację tkanek, wspomaga gojenie, nawilżają skórę, łagodzi podrażnienia
- Ekstrakt z ziarna owsa - silny przeciwutleniacz, spowalnia starzenie się skóry, łagodzi podrażnienia, działa przeciwzapalnie, dzięki zawartości saponin działa na skórę oczyszczająco i odżywiająco. Polecany do skóry dojrzałej, wrażliwej, alergicznej, atopowej i skłonnej do podrażnień
Kosmetyk polecany dla cery, która wymaga ujędrnienia, regeneracji czy redukcji zmarszczek. Niedługo zbliża się Dzień Mamy, więc myślę, że ten eliksir będzie idealnym prezentem dla Naszych Kochanych Rodzicielek!
Pozdrawiam,
Nie dla mojej skóry, ale wygląda całkiem kusząco :)
OdpowiedzUsuńKurczę, ostatnio z każdej strony atakują mnie kosmetyki Bema i to w samych superlatywach :). Wezmę się za nie w końcu :P
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki wydają się bardzo dobre, myślę że i ja je sprawdzę.
OdpowiedzUsuń