Love Me Green Organiczny Energetyzujący scrub do ciała
Skład:
Zmysłowy peeling do eksfoliacji skóry ciała. Eliminuje martwe komórki naskórka. Wspomaga odnowę komórkową, poprawia krążenie, sprzyjając eliminacji toksyn, wygładza naskórek, który staje się miekki I delikatny. Daje uczucie świeżości.
Scrub Love Me Green posiada plastykowe opakowanie z odkręcanym wieczkiem. Wczęśniej jeszcze dodatkowo " słoiczek" zawinięty jest w specjalną folię, co upewnia Nas, że nikt wcześniej przed Nami go nie dotykał, ewentualnie to takie bezpieczeństwo przed wylaniem się produktu.
Co do jego konsytencji... peeling jak peeling, pełno cukrowych drobinek, ale tuttaj akurat bardzo miałkich, bardzo delikatnych . Po drugie jest to scrub "dwu-fazowy". Granulki odwarstwiają się od olejku, który wręcz pływa w opakowaniu. Po wybraniu gęstszej masy zostaje nam sam olejek, ale żeby tego uniknąć musimy przed użyciem "wymieszać" palcem, by wszytsko połączyło się w całość.
Scrub nie bez powodu ma nazwę energetyzujący a to dzięki jego zapachowi. Po okręceniu wieczka unosi się piekny, świeży zapach pomarańczy. W momencie kąpieli zapach robi się intensywniejszy, bardziej cierpki na przemian ze słodkim i znowu kwaśnym cytrusem. Fajne pobudza zmysły i daje kopa zwłąszcza z rana.
Peelingu używałam na mokrą skórę, oczywiście stojąc w wannie pełnej wody, następnie po masażu siadam sobie wygodnie w cieplutkiej kąpieli i czekam aż zaczną działać składniki scrubu takie jak ekstrakt z papai, czy olejek arganowy. Scrub energetyzujący Love Me Green zaliczam do delikatnych peelingów, które preferują od tych mocniejszych zdzieraków. Skóra po nim jest delikatna, miła w dotyku i dzięki zawartośći olejku ze słodkich pomarańczy całkiem fajnie nawilżona. Nie zostawia tłustej warstwy, być może dlatego iż moja skóra jest skórą suchą, więc możliwe , że go świetnie chłonie ;)
Wydajność tego kosmetyku jest średnia, choć nie ukrywam, że też nie żałowałam sobie jego dawkowania. Kosmetyk świetnie ściera naskórek , nie podrażniając go. Cena dla większości może okazać się lekkim szokiem bo aż ok. 50 zł. Jednak patrząc na jego skład, który jak dla mnie jest cąłkiem bogaty i przyjazny dla skóry, raz na jakiś czas warto się pokusić na taką dawkę naturalności. Po drugie peeling to takie 2w1 scrub z nawilżaniem i to całkiem dobrym i jego wydajność przy 200 ml również zaliczam do udanego .
Cena: 49.99 zł
Dostępność: http://love-me-green.pl/
A u Was jakie peeling goszczą??
Pozdrawiam,
MAGDA
Bardzo fajnie wygląda ten scrub :) Musi pięknie pachnieć :)
OdpowiedzUsuń:-) każdy kosmetyk pięknie pachnie z tej firmy więc ten zapewne również :-)
OdpowiedzUsuńLecz ja jednak kocham swój peeling kawowy i chyba nie zamienię go już na żaden inny. Kiedyś uwielbiałam kupować namiętnie scruby do ciała z różnych firm jednak żaden z nich nie dawał takich efektów jak właśnie peeling kawowy.
Pozdrawiam ;-)
OOO własnej roboty ten peeling kawowy czy firmowy??
Usuńbardzo mam chęć wypróbować ten peeling. Dzis kupiłam w podwójnej promocji peeling z The Body Shop i mam nadzieję, ze też będzie fajny :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym go przetestowała :) Ostatnimi czasy najchętniej używam peelingów cukrowych Organique :)
OdpowiedzUsuńFajny fajny, raz na jakiśbczas wartą się pokusić....:)
OdpowiedzUsuńJak napisałas o tym zapachu to też pierwsze co przyszlo mi na myśl to to że musi być super z rana :) A gdzie Ty mieszkasz że już śnieg masz? ;o U mnie ostatnio chłodno ale śniegu to jeszcze nie ma;p
OdpowiedzUsuńKochana na podlasiu - Białystok ;)
Usuńmusi piękne pachnieć :) mialam kiedyś krem tej firmy i był genialny :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam go!!
OdpowiedzUsuńMiałam ta kremiki tej firmy i mi się podobały :) Ten scrub też musi być fajny :D
OdpowiedzUsuńwygląda ekhm smacznie xd
OdpowiedzUsuńja miałam z LMG peeling do twarzy:)
OdpowiedzUsuńUwielbiałam ten peeling ;) Ale dla mnie wydajność jego była dość słaba :[ Buu
OdpowiedzUsuńMi bardzo się spodobał :D
OdpowiedzUsuńTen zapach musi być niesamowity nie tylko ranem ale i właśnie w chłodne, zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam ten peeling, jednak szkoda, że jego cena jest taka wysoka :(
OdpowiedzUsuńA ja za śniegiem nie przepadam, o nie. We Wrocławiu od razu zamienia się w jedną, wielką pluchę :(
Ciekawy. Chcialabym go powachac ;)
OdpowiedzUsuńmam go w zapasach :) ciekawe, czy polubię, bo wolę raczej mocne zdzieraki ;p
OdpowiedzUsuńMam gdzieś próbki tego peelingu, więc muszę go w końcu wypróbować :)
OdpowiedzUsuńw swietny sposob opisalas zapach tego peelingu :) ja niestety jeszcze nic z tej firmy nie mialam, a peeling uwielbiam z pat&rub i YR z pestkami moreli :)
OdpowiedzUsuń