poniedziałek, 28 stycznia 2019

Zapach Ciszy, Krem w płynie-Kasztanowiec

Zapach Ciszy, Krem w płynie-Kasztanowiec



Krem do twarzy to podstawa w pielęgnacji każdej z Nas. Nie wyobrażam sobie dnia bez nałożenia ulubionego kremu, serum, oleju, dzięki który utrzymuje skórę ją w jak najlepszej kondycji. Lubię testować nowości i sprawdzać ich działanie i wpływ na cerę. Ostatnio miałam okazję testować bardzo ciekawy kosmetyk, który już samą formułą bardzo mocno mnie zaintrygował. Mowa o kremie  wpłynie od Zapach Ciszy. Trafiła mi się wersja Kasztanowiec, która przeznaczona jest do cery naczynkowej. Osobiście nie mam problemu z naczynkami mimo to postanowiłam użyć produktu z czystej ciekawości.


Krem w płynie Kasztanowiec jest to dwufazowe serum, które wymaga porządnego wstrząśnięcia przed każdym jego użyciem. Jest to koniecznie by mogły połączyć się ze sobą "woda" i "olej". Przyznam, że czasem niestety mimo mojego wysiłku i tak w pipecie często kosmetyk się rozwarstwiał. Wymieszana mikstura bardzo dobrze przyjemnie się wchłania, pozostawia delikatną powłoczkę ale ogólnie ma lekką i całkiem treściwą konsystencję. Zapachu spodziewałam się innego, leśnego a ku mojemu zaskoczeniu krem pachnie cytrynowo i rześko.


Kasztanowiec w płynie mimo iż producent zaleca go do cery z naczynkami myślę, że spokojnie mogą sięgać po niego skóry przesuszone. Jak dla mnie fantastycznie nawilża i odżywia skórę. Po wieczornej aplikacji, rano cera jest mięciutka, sprężysta i wypoczęta. Po ostatnich mrozach, bardzo często koiłam skórę właśnie tym Kasztanowcem. Skóra nie odczuła aż tak bardzo minusowej temperatury. Idealny pod makijaż, kwestia tylko troszkę wcześniej aplikacji przed "makeupem".
Myślę, że na plus zasługuje również skład, który jest naturalny dzięki zawartości oleju z pestek winogron, makadamia. Dodatkowo zawartość hydrolatu oczarowego i różanego, ziela skrzypu, krwawnika, witaminy E, oraz pachnącego olejku cytrynowego i grejpfrutowego w całości razem tworzą naprawdę dobrą robotę. Gdyby nie to uporczywe "rozdwajanie" się produktu, byłby to mój idealny "krem" na zimę!



Pozdrawiam,


wtorek, 22 stycznia 2019

Bath & Body Works balsam do ciała Cucumber Melon

Bath & Body Works balsam do ciała Cucumber Melon



Uwielbiam kosmetyki Bath & Body Works. Od samego wyglądu po ich różnorodne i jak ciekawe zapachy. Wystarczy wejść do ich sklepu i człowiek może przepaść albo z zachwytu albo z pustego portfela! Minusem jest tylko okropnie słaba dostępność tych produktów. Jedyny sklep w Warszawie, chociaż żeby jeszcze on-line można było zamówić a tu niestety klops. Na szczęście mam swoje chody i dostałam kilka kosmetyków prosto zza oceanu. Jednym z nich jest balsam do ciała Cucumber Melon o którym dzisiaj słów, zdań kilka.


Kosmetyki Bath & Body Works mają piękną szatę graficzną, ciekawe opakowanie a przy tym wygodny dozownik. W środku mamy konsystencję budyniu, jedwabiście gładkiej o intensywnym i trwałym zapachu. Jest to nie byle jaki zapach bo połączenie melona z ogórkiem to ciekawa kombinacja, bardzo rześka a zarazem otulająca i ciepła. Jest to wariant bardziej na lato niż na zimę ale moja ciekawość była mocniejsza i zima mi w tym nie przeszkodziła. Zapach jest na tyle mocny, że czuć go długie godziny i stosując go rano nie ma potrzeby sięgania po perfumy. 


Sam balsam spisuje się dobrze, wchłania się dość szybko, nie pozostawia lepkiego filmu i nie podrażnia skóry, co myślałam że ze względu na dość silny zapach może to się przydarzyć. Skóra jest aksamitna, mięciutka, gładka nawilżona ale nie na tyle bym poczuła satysfakcję z tego tytułu. Jestem posiadaczką suchej skóry a zimą nawet bardzo. Niestety balsam od B&BW nie radzi sobie z moją pustynią na skórze. Dlatego używam go tylko i wyłącznie w celu ukojenia zmysłów wieczorem na wcześniej już nawilżoną skórę oliwką z kąpieli. Może wydawać się to dziwne żeby używać kosmetyku tylko dla zapachu ale jego funkcjonalność bardziej sprawdzi się  w okresie letnim niż teraz. 


Podsumowując balsam z Bath & Body Works ma coś w sobie co kusi by go mieć. Piękne opakowanie, fenomenalny zapach, konsystencja przyzwoita ale skóra lekko się buntuje, coś jej brakuje i mówi delikatnie NIE. Myślę, że wersja w kremie bądz masła do ciała będzie o wiele treściwsza i zadowalająca dla takich sucharów jak ja. Taki balsam jest odskocznią od klasycznych i drogeryjnych kosmetyków a i fajny pomysł na prezent w duecie z mgiełką czy żelem. No ale musimy wiedzieć, że niestety brakuje tu odżywiania, nawilżania, tego dogłębnego i porządnego! Gdyby nie fakt, że balsam dostałam w prezencie, osobiście nie zdecydowałabym się na jego zakup ze względu na dość wysoką cenę. No chyba, że w jakiejś fajnej promocji to i owszem ale tak to niestety nawet i cieszę się, że mam daleko do ich sklepu.



Pozdrawiam,



piątek, 11 stycznia 2019

Vis Plantis - rewitalizujący balsam odżywczy do rąk i paznokci

Vis Plantis - rewitalizujący balsam odżywczy do rąk i paznokci


Zima to nie tylko czas śniegu, mroznego wiatru, ciepłych majtek czy wieczornej gorącej herbaty z cytryną co wieczór. To okres kiedy moja skóra najbardziej cierpi. Potrzebuje ona wtedy najwięcej nawilżania, wszelkiego natłuszczania i balsamowania się bodajże co kilka godzin. Dłonie akurat to musowo po każdym myciu i w między czasie inaczej odczuwam dyskomfort a moja skóra traci na wyglądzie i jakości. Dlatego ostatnio dba o moje zabezpieczenie balsam do rąk od Vis Plantis z Jagodami Goji oraz Poly-Helixan z serii Helix Hand Care.


Jak widzicie kremy do rąk widnieją przeważnie w tubkach o pojemności 75 ml. Tu m nie mamy wielką butlę bo aż 300 ml. Jak dla mnie wielki plus bo tego typu kosmetyki zużywam w mgnieniu oka. Dodatkowo wygodna pompka, która jest ułatwieniem w aplikacji i nie ma potrzeby siłować się z otwieraniem klapki.Wizualnie balsam prezentuje się dość zacnie i przejrzyście a w środku? Konsystencja jego jest ...hmhmh.. jak balsam, typowa. Szczerze to wolę bardziej gęściejsze, bardziej zbite kremy, no ale nie jest zle. Pachnie przyjemnie, lekko jakby kwiatowo, ciężko jest wyróżnić jakiś konkretny akcent zapachowy. 


Przyjemna i kremowa konsystencja kremu bardzo szybko wchłania w skórę,  pozostawiając delikatną powłoczkę, która na szczęście nie lepi się ale za to sprawia, że dłonie są miękkie, wygładzone i satynowe w dotyku. Częste i systematyczne używanie jego poprawia kondycję skóry jednak jakoś dziwnie mam lekki niedosyt po nim. Niby nawilża ale nie tak jakbym chciała zwłaszcza w okresie zimy. Myślę, że latem lub wiosną będzie bardziej odpowiedni. Wykończyłam całą butlę, nie żeby to była jakaś męka, bo jest to przyjemny balsam i nie lubię zostawiać otwartych kosmetyków. Jednak zdecydowanie jak sam producent zapewnia , jest to bardziej REWITALIZUJĄCY i ODŻYWCZY kosmetyk, który ma poprawić stan ogólny skóry. Nawilżenie to już o Pani nie ten przedział.


Składniki: 
Aqua, Paraffinum Liquidum, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Caprylic/Capric Triglyceride, Isostearyl Isostearate, Urea, Petrolatum, Butyrospermum Parkii Butter, Ceteareth-20, Dimethicone, Lycium Barbarum Fruit Extract, Snail Secretion Filtrate, Tocopheryl Acetate, Olea Europaea Fruit Oil, Panthenol, Sodium Polyacrylate, Phenoxyethanol, Parfum, Retinyl Palmitate, Caprylyl Glycol, Disodium EDTA, Citronellol, Geraniol, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool


Warto też wspomnieć, że balsam z serii Helix Hand Care Jagody Goji + Poly-Helixan posiada w swoim składzie słynny mocznik, które ma działanie nawilżające, oliwę z oliwek, regenerujący pantenol oraz witaminę A i E oraz masło Shea. Ale to nie koniec. Bowiem całym smaczkiem jest filtr ze śluzu ślimaka, który intensywnie regeneruje i chroni skórę przed starzeniem. Naturalny ekstrakt z egzotycznych owoców goji dostarcza energii i odżywia. Czujecie się skuszeni? Jeśli nie macie bardzo mocno wymagającej skóry lub chcecie zregenerować skórę nie tylko po zimie to polecam wypróbować. Myślę, że cena też jest kusząca bo w kwocie 13 zł macie ulgi dla swoich dłoni przez długiii czas ;)




Pozdrawiam,



wtorek, 1 stycznia 2019

Wibo Waterproof eyeliner

Wibo Waterproof eyeliner


Eyeliner to u mnie must have w makijażu. Może nie być podkładu, może nie być szminki ale kreska musi być i to nie podlega dyskusji! Różne były od klasycznych w kredce, po żelowe w słoiczku, w pisaku kończąc na tych w pędzelku. Dzisiaj chciałabym podzielić się moim zdaniem na temat eyelinera, którego używam od dobrych kilku lat. Jest nie tylko fantastyczny w tym co i jak robi ale do tego tani i dostępny wszędzie!


Wibo Waterproof to typowy, czarny eyeliner, z cienkim i bardzo precyzyjnym pędzelkiem, którym operuje się fenomenalnie! Bardzo wygodny, bardzo dokładny i szalenie czarny! Jego konsystencja jest idealna, nie lejąca się, nie gęsta i nie skapująca z aplikatora. Opakowanie zgrabne, z odkręcanym trzonkiem i wizualnie dzięki swojej kolorystyce łatwo go znalezć w kosmetyczce.


Nie jestem specem w robieniu perfekcyjnej kreski jak na zdjęciach z czasopisma ale na tyle lat ile się maluję śmiem stwierdzić, że jest to jeden z najlepszych jakie dotąd używałam i bardzo mi on odpowiada. Sprawnie sunie po powiece malując kreskę najbliżej linii rzęs jak się da. Czy jest wodoodporny? Raczej nie do końca. Po kilku godzinnym "noszeniu" kosmetyk po dotknięciu dłonią może zniknąć więc potrzebna jest wtedy poprawka. Natomiast podczas demakijażu może być lekko uporczywy do usunięcia i dziwnie schodzi płatami. Mimo tych defektów nadal go lubię bo jest w nim coś co mi odpowiada i dopóki nie znjadę nic lepszego to On zostaje na piedestale.


Eyeliner od Wibo dla jednych może okazać się niewypałem , inni mogą mieć podobne odczucia do moich. Osobiście nie używam kosmetyków wodoodpornych bo nie mam takiej potrzeby. Więc jego główna funkcja, która okazała się być lekko wadliwa wcale mi nie przeszkadza. Ważne, że ma pięknie, soczyście czarny kolor, jego aplikator jest dopasowany do dłoni i pracuje mi się z nim wspaniale, nie mówiąc o efekcie końcowym. Do tego koszt ok 10 zł, przy czym można kupić je za połowę w Rossmanie. 
Także jak na chwilę obecną nie mam zamiary go zmieniać na inny model, choć przyznam, że czasem myślę, by spróbować czegoś innego. No ale, żeby nie było paniki, to Kochani jeśli szukacie dobrego, czarneg i niekonieczni wiecznie trwałego eyelinera to polecam Wam Wibo Waterproof.

Pozdrawiam



Copyright © 2016 My women's world , Blogger