Nie wiem czemu, że zawsze jaram się tym co z daleka, zza oceanu a pod samym nosem mam również perełki, które czekają na swoje odkrycie! Nie doceniam polskich marek i muszę to nadrobić, bo ostatnio natknęłam się na hity, które otworzyły mi oczy! Po co kupować kosmetyk za 30 zł jak mogę go mieć za 10 i jest równie dobry jak tamten. Mowa o marce Bell i ich produktach, które mimo, że znam je z widzenia to jakoś nie było okazji by je osobiści poznać. Aż do niedawna, kiedy to robiłam porządki i znalazłam piękne, dwie matowe pomadki, które zawładnęły moim serduchem.
Mat Liquid Lips pochodzą z serii Desert Rose i niestety była to edycja limitowana bodajże z sierpnia. Sama ich szata graficzna jest przykuwająca. Piękne opakowania ze złotymi dodatkami, chyba każda kobieta, dziewczyna zwróci na nie uwagę. Aplikator standardowy, niczym się nie wyróżniający, ale wygodny i dokładnie pokrywa usta pomadką. W swoich zasobach mam dwa odcienie : amarant i fiolet. Myślę, że to idealne kolory na jesień, zimę choć i latem też można poczęstować usta mocniejszym akcentem.
Ich konsystencja jest dość rzadka ale zwarta. Ich pigmentacja zasługuje na owacje na stojąco. Usta są pięknie nasycone, głębia i intensywność koloru jest wręcz idealnie przez nie uwydatniona! Do tego matowe wykończenie, które chyba tutaj najbardziej jest na czasie. Pomadki są ultralekkie, nie zlepiają ust, bardzo szybko zastygają i są potwornie trwałe. Z lekką ręką mogę je porównać do słynnych i wychwalanych pomadek Matt Ink od Mayebelline. Oczywiście w miarę jedzenia i picia produkt się ściera, równomiernie znika, ale nadaj jest, długie godziny co mnie bardzo zaskoczyło.
Podsumowując marka Bell i jej produkty do ust to zdecydowanie moja miłość. Jak kiedyś przechodziłam obok nich obojętnie tak teraz za każdym razem sprawdzam co marka wypuściła nowego. Jestem bardzo zadowolona z mojego odkrycia, bo pomadki nie dość, że są śmiesznie tanie to do tego naprawdę godne uwagi. Ich formuła, zapach, konsystencja, aplikacja jak i wygląd sprawiają, że posiadanie ich w swoich zasobach kosmetycznych to czysta przyjemność i prawdziwe , kobiece i makijażowe MUST HAVE!
Pozdrawiam,
śliczne mają kolory!
OdpowiedzUsuńto moje kolory, muszę wypróbować te pomadki Bell
OdpowiedzUsuńNie moje kolory :)
OdpowiedzUsuńBardzo odważne a za razem eleganckie kolory - podobają mi się!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te pomadki. Faktycznie mają świetną trwałość i ścierają się równomiernie :) Szczerze mówiąc to nie spodziewałam się, że będą tak fajne :)
OdpowiedzUsuńJejciu ja nie mogę czytać i oglądać takich wpisów ;D Mam w swojej kolekcji milion pomadek a wciąż kupuję haha Twoje są też super, kolory mega <3 Przedwczoraj zamówiłam 2 pomadki z MAC haha
OdpowiedzUsuńPewnie też dodam recenzję :)
Mój blog
Uwielbiam markę Bell i jej produkty. Mam te pomadki i bardzo je lubię używać. Kolorki są śliczne :)
OdpowiedzUsuńKolory prezentują się naprawdę super :)
OdpowiedzUsuńTen bardziej bordowy odcień pasowałby do moich ust:)
OdpowiedzUsuńJuż tyle pozytywów o Bell słyszałam, a sama nie miałam jeszcze okazji, by używać ich kolorówki! Muszę się poprawić :)
OdpowiedzUsuńśliczne kolory
OdpowiedzUsuń