Czy Wam też tak te dni uciekają jak przez palce? Mam wrażenie, że dosłownie wczoraj przyniósł mi nowy box Pure Beauty a tu już czas, zaraz koniec miesiąca i wypadałoby podzielić się swoimi ulubieńcami! Nie tracąc czasu przedstawiam Wam bardzo fajny kosmetyk, którego nazwa może zmylić a jest nim regenerująca maska do ciała Moonbeam od Stars from the Star! Jeszcze takiej wersji kosmetyku nie miałam, więc testowanie jego było czystą przyjemnością, dlatego zapraszam Was na jego recenzję.
"Pożegnaj suchą i szorstką skórę. Zapewnij jej odżywienie, nawilżenie i ukojenie. A to wszystko pod osłoną nocy, za sprawą regenerującej maski do ciała, która podczas snu potrafi działać cuda. Sekretem jej działania jest starannie dobrana receptura oparta w 99% na wegańskich składnikach nie z tej ziemi. Sprawia ona, że suchości skóry znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Poczuj, jak miękka i przyjemna w dotyku warstwa kosmetyku niczym kołderka otula Cię podczas snu dbając o regenerację i odżywienie Twojego ciała. Z pomocą nocnej maski zrelaksujesz się również po ciężkim dniu, pobudzisz zmysły, budząc się rano wypoczęta, a skóra wyglądająca na zdrową i pełną blasku.
Moon cactus kwitnie pod osłoną nocy
To jeden z niezwykłych składników, który kwitnie tylko w nocy. Niczym słońce dostarcza energii Twojej skórze. Odżywia, regeneruje, nawadnia i działa kojąco na niedoskonałości, przywracając jej równowagę oraz piękny wygląd.
Pozostałe składniki aktywne:
Olej z awokado – intensywnie regeneruje, łagodzi podrażnienia, odżywia i zmiękcza naskórek.
Lawenda – koi, działa łagodząco i przeciwzapalnie."
Maska do ciała Moonbeam mieści w sobie aż 200 ml produktu, którego konsystencja przypomina troszkę balsam o może bardziej zbitej konsystencji. Jego formuła jest na pierwszy rzut oka lekka ale podczas aplikacji na skórę można wyczuć dobroczynne składniki, które powodują , że całość jest bardzo treściwa. Kosmetyk świetnie sunie po skórze, bardzo szybko się wchłania i pozostawia przyjemną otoczkę na skórze. Jeśli chodzi o zapach. Czytałam dużo opinii, że ma dość intensywny aromat i nie każdemu może on odpowiadać poprzez właśnie jego moc. Ja jestem fanką pazurnych zapachów tutaj niestety, tego nie ma. Przynajmniej na mój nos, nie jest taki intensywny, jest średni, z dozą nut męskiej wody toaletowej co czyni go innym i wyjątkowym. Po wysmarowaniu ciała zapach utrzymuje się przez jakiś czas i znika.
Maski używałam na dwa sposoby. Na noc jak i w dzień. Oba sposoby przyniosły efekt w postaci bardzo fajnie nawilżonej i odżywionej skóry i bardzo przyjemnej w dotyku. Regularne stosowanie tego produktu może pomóc w przywróceniu gładkości i miękkości skórze. Warto też wspomnieć, że skład tej maski jest bogaty w naturalne składniki, co jest dużym plusem dla osób, które preferują kosmetyki bez sztucznych substancji chemicznych.
Cieszę się, że znowu dzięki Pure Beauty i miałam okazję poznać kolejny kosmetyk tej marki. Jeśli i Wy macie ochotę mieć co miesiąc kosmetyczne niespodzianki do zapraszam Was do subskrypcji tych magicznych boxów ;)
Pozdrawiam,
Nie widziałam jej jeszcze. Mogłabym wypróbować tą maske
OdpowiedzUsuńWydaje się być idealnym rozwiązaniem na regenerację skóry podczas snu. Lubię tą markę, więc może ją przetestuje.
OdpowiedzUsuńOstatnio nie mam szczęścia do tego typu produktów nawilżających. Może taka nocna maska byłaby dobrym wyborem i dobrze wiedzieć, że sprawdza się również na dzień.
OdpowiedzUsuńMaski do ciała nigdy nie spotkałam. Może być całkiem dobry produkt
OdpowiedzUsuńEkstra. Nigdy nie słyszałam o masce do ciała
OdpowiedzUsuńProdukty tej marki są całkiem fajne. Taka maska może być świetnym wyborem
OdpowiedzUsuńŚwietne kosmetyki. Na pewno sprawdzą się niejednej osobie.
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałam tę maseczkę i faktycznie dawała radę. Nie była też jakoś wybitna, ale była dobra. Wiadomo każdy musi dobrać kosmetyk pod siebie i pod swoją skórę. Jednak na mnie się spisywała dobrze.
OdpowiedzUsuńBrzmi świetnie. Jestem ciekawa tej maski
OdpowiedzUsuń